Make Action Great Again / G20
Bez róşnicy, na kogo gĹosujesz i jakie sÄ
twoje polityczne sympatie, czy psioczysz na kapitalizm i przyklejasz siÄ rankiem do asfaltu na drodze szybkiego ruchu, czy pod choinkÄ kupujesz rodzinie proszkowe gaĹnice, na filmach o amerykaĹskim prezydencie moĹźesz bezkarnie â jak mawiaĹ niegdyĹ nieodĹźaĹowany Zygmunt KaĹuĹźyĹski â bawiÄ siÄ niczym prosiÄ. To ten typ bohatera kina akcji, ktĂłry sam jeden
Bez róşnicy, na kogo gĹosujesz i jakie sÄ
twoje polityczne sympatie, czy psioczysz na kapitalizm i przyklejasz siÄ rankiem do asfaltu na drodze szybkiego ruchu, czy pod choinkÄ kupujesz rodzinie proszkowe gaĹnice, na filmach o amerykaĹskim prezydencie moĹźesz bezkarnie â jak mawiaĹ niegdyĹ nieodĹźaĹowany Zygmunt KaĹuĹźyĹski â bawiÄ siÄ niczym prosiÄ. To ten typ bohatera kina akcji, ktĂłry sam jeden potrafi nakopaÄ do tyĹka terrorystom atakujÄ
cym BiaĹy Dom i porywajÄ
cym Air Force One, samym spiczem poderwaÄ narĂłd do boju z obcymi i do odbudowy kraju po ataku obcych oraz poradziÄ sobie w leĹnej gĹuszy nie gorzej niĹź John Rambo. I nie sÄ
to bynajmniej przykĹady wyssane z palca, ale parÄ migawek z ostatnich trzydziestu lat hollywoodzkiego kina. JuĹź dawno uczyniĹo ono najpotÄĹźniejszego czĹowieka na Ĺwiecie faktycznie potÄĹźnym â nawet jeĹli nie ma pod rÄkÄ
czerwonego guzika. Ale maĹo kto byĹby w tej roli rĂłwnie wiarygodny, co Viola Davis, ktĂłra na twarzy wypisane ma, Ĺźe lepiej z niÄ
nie zadzieraÄ. Aktorka zgarnÄĹa juĹź w karierze chyba wszystkie nagrody, jakie da siÄ w ogĂłle w tym zawodzie zgarnÄ
Ä. MogĹa wiÄc sobie zagraÄ amerykaĹskÄ
prezydentkÄ, a co. Ujmy jej to nie przyniesie, mimo stopniowej i konsekwentnej deterioracji rzeczonego urzÄdu. Davis gra jednak na wydechu, niewÄ
tpliwie myĹlÄ
c o przelewie, ktĂłry zapewne wart byĹ tego trudu. Widz, ktĂłry za seans pieniÄdzy nie dostanie, wrÄcz przeciwnie: bÄdzie musiaĹ za niego zapĹaciÄ, nie ma jednak Ĺźadnego powodu, aby siÄ mÄczyÄ. Frajda z ekranu bowiem nie bije â bije tylko Davis. Ale bez przekonania, sennie, Ĺźeby nie rzec sztucznie, tak jak sztuczne sÄ
psychotyczne uĹmiechy wcielajÄ
cego siÄ w czarny charakter Antonyâego Starra. Oboje wyglÄ
dajÄ
tutaj, jakby robili dobrÄ
minÄ do zĹej gry, ale nawet to maskowanie siÄ niespecjalnie im wychodzi. ReĹźyserka Patricia Riggen z kinem akcji wczeĹniej do czynienia nie miaĹa i choÄ od czegoĹ trzeba zaczÄ
Ä, jest kompletnie pogubiona. Jej film to nic innego jak kolejny klon "Szklanej puĹapki", moĹźe i odlegĹy (tak jak i od tamtej epoki zdÄ
ĹźyĹ oddaliÄ siÄ dawno sam gatunek), ale mimo mutacji nie sposĂłb nie rozpoznaÄ szablonu. Czyli: prezydentka Danielle Sutton (Davis) leci z rodzinÄ
na szczyt G20, gdzie jej zadaniem jest przekonaÄ politycznÄ
ĹmietankÄ z caĹego Ĺwiata o koniecznoĹci reformy globalnego sektora finansowego. OkazjÄ do swoistej wolty monetarnej dostrzega w tym byĹy agent, a obecny terrorysta Rutledge (Starr). Przy pomocy narzÄdzi oferowanych przez sztucznÄ
inteligencjÄ mÄĹźczyzna zamierza podkopaÄ autorytety przywĂłdcĂłw obecnych na walnym spotkaniu w Kapsztadzie i nabiÄ sobie portfel bitcoinami. Tyle Ĺźe najpierw musi przejÄ
Ä kontrolÄ nad najpilniej strzeĹźonym budynkiem na Ziemi â hotelem, w ktĂłrym odbywa siÄ konferencja. Co zajmuje mu kilka minut. Ale Sutton udaje siÄ zwiaÄ razem z wiernym bodyguardem, brytyjskim premierem, szefowÄ
jednej z waĹźnych instytucji finansowych i koreaĹskÄ
pierwsza damÄ
. DruĹźyna ta bÄdzie przeciskaÄ siÄ przez szyby, chowaÄ za poprzewracanymi stolikami i uciekaÄ czym prÄdzej z infiltrowanych pomieszczeĹ. Do czasu. Bo Danielle, zanim zaĹoĹźyĹa sukienkÄ, nosiĹa mundur i zna niejednÄ
sztuczkÄ rodem z frontu. Przechodzi wiÄc do kontrataku. Co zaskakujÄ
ce, wĹaĹnie wtedy film osiada wygodnie na mieliĹşnie i moĹci siÄ tam juĹź do samego koĹca. Davis nie nadaje siÄ kompletnie na bohaterkÄ kinetycznego kina akcji, dlatego jej obowiÄ
zki przez dĹuĹźszy czas dĹşwiga prywatny ochroniarz Manny (RamĂłn RodrĂguez). Tyle Ĺźe to papierowa wycinanka, a nie peĹnokrwisty bohater, wiÄc rĂłwnie dobrze na ekranie mogliby naparzaÄ siÄ statyĹci. Nieco ciekawszy wydaje siÄ wÄ
tek mÄĹźa (Anthony Anderson) i dzieci Danielle, ktĂłrzy usiĹujÄ
uciec z hotelu, korzystajÄ
c wyĹÄ
cznie z przypadku i komputerowych umiejÄtnoĹci obeznanej z technikÄ
nastolatki. RĂłwnieĹź ta odnoga fabularna szybko drÄtwieje. Brakuje "G20" choÄby pojedynczego elementu, ktĂłry pozwoliĹby albo przejÄ
Ä siÄ losem wszystkich tych dygnitarzy, albo chociaĹź przykuĹ uwagÄ niezĹÄ
realizacjÄ
scen strzelanin czy dobrÄ
choreografiÄ
bijatyk. Niestety, te prezentujÄ
siÄ sĹabo, na poziomie kosza z przecenionymi pĹytami. Teraz jednak nie trzeba ich znosiÄ do domu z hipermarketu, bo platformy streamingowe zalewajÄ
nas treĹciami poĹledniej jakoĹci, bÄdÄ
cymi czystÄ
stratÄ
czasu. "G20" to przypadek akcyjniaka wyprodukowanego przez zespóŠporuszajÄ
cy siÄ caĹkiem po omacku, niemajÄ
cy pojÄcia, co czyni takie kino przynajmniej zjadliwym. Niestety, sama Viola Davis nie uratuje ani Ĺwiata, ani tego filmu.