recenzja: Recenzja: Bigme HiBreak - smartfon i czytnik w kolorze
Niewiele jest na rynku czytników książek z małym ekranem. Producenci w ostatnich latach raczej zwiększają wymiary ponad „standardowe” sześć cali, niż minimalizują ich wielkość. A niewielkie czytniki mają przecież wiele zalet, do których należy w pierwszym rzędzie mobilność. Z tym większym zainteresowaniem przetestowałem w tej roli Bigme HiBreak, czyli smartfon z ekranem E-Ink. Zapraszam do lektury recenzji tego urządzenia. Bigme HiBreak od strony technicznej Chiński producent Bigme próbuje przekonać do siebie także europejskich czytelników, udostępniając swoje urządzenia na naszym rynku. Choć czytniki tej marki nie są jakoś specjalnie popularne w Polsce, to znamy je pośrednio. A to dlatego, że choćby dwa ostatnio recenzowane przeze mnie notatniki marki PocketBook (PocketBook Color Note, PocketBook InkPad Eo) są wynikiem kooperacji pomiędzy znaną nam europejską marką i firmą Bigme. Porównanie ekranów Onyx Boox Palma (po lewej) i Bigme HiBreak (po prawej) w wiosennym słońcu (przy wyłączonym oświetleniu ekranu) Recenzowany Bigme HiBreak jest smartfonem. Ma możliwość wykonywania połączeń telefonicznych i korzystania z transferu danych przez sieć telefonii komórkowej. Blisko jest mu również do czytników książek, a to za sprawą kolorowego ekranu wykonanego w technologii papieru elektronicznego - E-Ink Kaleido. Mamy więc możliwość czytania w pełnym świetle słonecznym oraz opcję korzystania z większości przydatnych aplikacji mobilnych. Jako, że jest to ekran kolorowy w technologii Kaleido, nie ma więc wysokiej rozdzielczości i mnogości kolorów, z jakimi kojarzymy typowe (i topowe) współczesne smartfony. W przypadku obrazów czarno-białych jest to 1440×720 pikseli (276 ppi), zaś dla 4096 kolorów to 92 ppi. Warto zaznaczyć, że na rynku jest również identyczny pod względem technicznym smartfon Bigme HiBreak z ekranem czarno-białym. W tej wersji urządzenie ma E-Ink o rozdzielczości 1440×720 pikseli (276 ppi). I to tyle różnic między nimi (obok ceny rzecz jasna). Plastik obudowy nie jest specjalnie miły w dotyku, ale ogólnie sprawia one dobre wrażenie Recenzowany smartfon ma dość umiarkowane (pod względem wydajności) komponenty. Ośmiordzeiowy procesor MediaTek Helio P35 taktowany zegarem 2,3 GHz ma do dyspozycji 6 GB pamięci operacyjnej. To wystarcza do codziennej pracy z aplikacjami działającymi pod kontrolą Androida 11. W szczególności nie stanowi to problemu przy zastosowaniach typowo „czytnikowych”. Nowszej wersji systemu operacyjnego czy poprawek bezpieczeństwa nie ma się co spodziewać. Ale jeszcze przynajmniej przez kilka lat powinno to wystarczać do pobierania i uruchamiania większości programów ze sklepu Google Play. Do dyspozycji mamy niecałe 100 GB (128 GB pamięci wewnętrznej pomniejszone o system operacyjny) oraz gniazdo karty microSD. Smartfon wyposażony jest w dwie kamery (13 MP i 5 MP), głośnik, dwa mikrofony. Obecność jednego głośnika może powodować, że usłyszymy wprost do ucha głośne powiadomienia podczas prowadzenia rozmowy. Gniazdo USB-C i mikrofony znajdują się na dolnej krawędzi, ale brakuje tu drugiego głośnika Na obudowie znalazło się miejsce na cztery klawisze, to: wyłącznik, regulacja głośności (albo zmiana stron) oraz dodatkowy klawisz funkcyjny. Ponadto na lewej krawędzi jest gniazdo na karty (SIM i microSD), a na dolnej USB-C. Przyciski są dobrze wyczuwalne i nie zawodzą. Bigme Hibreak pracuje pod kontrolą Androida w wersji 11 przystosowanego do ekranu z papieru elektronicznego (ekran po prawej), ale korzystanie warto i tak rozpocząć od usunięcia chińskich aplikacji, do których nie mamy zaufania lub są niepotrzebne (ekran po lewej) Bigme HiBreak - codzienne dzwonienie Recenzowany smartfon ma odpowiednie cechy, by go tak określać. Można instalować aplikacje mobilne, ma gniazdo na kartę SIM i kartę pamięci (microSD). Zdjęcia można wykonywać aparatem umieszczonym w tylnej części obudowy (13 MP) zaś selfie przednią (5 MP). Gniazdo karty SIM i microSD znajduje się na lewej krawędzi obudowy. Poniżej umieszczono przycisk funkcyjny, któremu można przypisywać wybrane akcje Telefon działa z europejskimi sieciami 4G. W moim przypadku był to Play, w którym rozmowy (w terenie miejskim) były na dobrym poziomie, podobnie jak transfer danych. Nie udało mi się połączyć słuchawek przez przejściówkę USB-C-minijack. Trudno powiedzieć, czy to wina mojego kabelka czy też samego telefonu. Raczej obstawiam to drugie, bo przejściówka dawała radę podczas testów z czytnikami np. PocketBookiem Era. Głośnik podłączony przez Bluetooth działa bez problemów. Bigme HiBreak - codzienne czytanie Bigme HiBreak nieźle się spisuje jako podręczny czytnik e-booków. Działa sprawnie i całkiem żwawo. Podstawowe operacje jak otwieranie plików, zmiana ustawień tekstu czy kartkowanie nie są dla niego wyzwaniem. Korzystanie ze smartfona na polu bez matowej folii na ekranie może być kłopotliwe Do komfortowego czytania potrzebne są dwie proste modyfikacje. Po pier

Niewiele jest na rynku czytników książek z małym ekranem. Producenci w ostatnich latach raczej zwiększają wymiary ponad „standardowe” sześć cali, niż minimalizują ich wielkość. A niewielkie czytniki mają przecież wiele zalet, do których należy w pierwszym rzędzie mobilność. Z tym większym zainteresowaniem przetestowałem w tej roli Bigme HiBreak, czyli smartfon z ekranem E-Ink. Zapraszam do lektury recenzji tego urządzenia.
Bigme HiBreak od strony technicznej
Chiński producent Bigme próbuje przekonać do siebie także europejskich czytelników, udostępniając swoje urządzenia na naszym rynku. Choć czytniki tej marki nie są jakoś specjalnie popularne w Polsce, to znamy je pośrednio. A to dlatego, że choćby dwa ostatnio recenzowane przeze mnie notatniki marki PocketBook (PocketBook Color Note, PocketBook InkPad Eo) są wynikiem kooperacji pomiędzy znaną nam europejską marką i firmą Bigme.
Porównanie ekranów Onyx Boox Palma (po lewej) i Bigme HiBreak (po prawej) w wiosennym słońcu (przy wyłączonym oświetleniu ekranu)
Recenzowany Bigme HiBreak jest smartfonem. Ma możliwość wykonywania połączeń telefonicznych i korzystania z transferu danych przez sieć telefonii komórkowej. Blisko jest mu również do czytników książek, a to za sprawą kolorowego ekranu wykonanego w technologii papieru elektronicznego - E-Ink Kaleido. Mamy więc możliwość czytania w pełnym świetle słonecznym oraz opcję korzystania z większości przydatnych aplikacji mobilnych. Jako, że jest to ekran kolorowy w technologii Kaleido, nie ma więc wysokiej rozdzielczości i mnogości kolorów, z jakimi kojarzymy typowe (i topowe) współczesne smartfony. W przypadku obrazów czarno-białych jest to 1440×720 pikseli (276 ppi), zaś dla 4096 kolorów to 92 ppi. Warto zaznaczyć, że na rynku jest również identyczny pod względem technicznym smartfon Bigme HiBreak z ekranem czarno-białym. W tej wersji urządzenie ma E-Ink o rozdzielczości 1440×720 pikseli (276 ppi). I to tyle różnic między nimi (obok ceny rzecz jasna).
Plastik obudowy nie jest specjalnie miły w dotyku, ale ogólnie sprawia one dobre wrażenie
Recenzowany smartfon ma dość umiarkowane (pod względem wydajności) komponenty. Ośmiordzeiowy procesor MediaTek Helio P35 taktowany zegarem 2,3 GHz ma do dyspozycji 6 GB pamięci operacyjnej. To wystarcza do codziennej pracy z aplikacjami działającymi pod kontrolą Androida 11. W szczególności nie stanowi to problemu przy zastosowaniach typowo „czytnikowych”. Nowszej wersji systemu operacyjnego czy poprawek bezpieczeństwa nie ma się co spodziewać. Ale jeszcze przynajmniej przez kilka lat powinno to wystarczać do pobierania i uruchamiania większości programów ze sklepu Google Play. Do dyspozycji mamy niecałe 100 GB (128 GB pamięci wewnętrznej pomniejszone o system operacyjny) oraz gniazdo karty microSD. Smartfon wyposażony jest w dwie kamery (13 MP i 5 MP), głośnik, dwa mikrofony. Obecność jednego głośnika może powodować, że usłyszymy wprost do ucha głośne powiadomienia podczas prowadzenia rozmowy.
Gniazdo USB-C i mikrofony znajdują się na dolnej krawędzi, ale brakuje tu drugiego głośnika
Na obudowie znalazło się miejsce na cztery klawisze, to: wyłącznik, regulacja głośności (albo zmiana stron) oraz dodatkowy klawisz funkcyjny. Ponadto na lewej krawędzi jest gniazdo na karty (SIM i microSD), a na dolnej USB-C. Przyciski są dobrze wyczuwalne i nie zawodzą.
Bigme Hibreak pracuje pod kontrolą Androida w wersji 11 przystosowanego do ekranu z papieru elektronicznego (ekran po prawej), ale korzystanie warto i tak rozpocząć od usunięcia chińskich aplikacji, do których nie mamy zaufania lub są niepotrzebne (ekran po lewej)
Bigme HiBreak - codzienne dzwonienie
Recenzowany smartfon ma odpowiednie cechy, by go tak określać. Można instalować aplikacje mobilne, ma gniazdo na kartę SIM i kartę pamięci (microSD). Zdjęcia można wykonywać aparatem umieszczonym w tylnej części obudowy (13 MP) zaś selfie przednią (5 MP).
Gniazdo karty SIM i microSD znajduje się na lewej krawędzi obudowy. Poniżej umieszczono przycisk funkcyjny, któremu można przypisywać wybrane akcje
Telefon działa z europejskimi sieciami 4G. W moim przypadku był to Play, w którym rozmowy (w terenie miejskim) były na dobrym poziomie, podobnie jak transfer danych.
Nie udało mi się połączyć słuchawek przez przejściówkę USB-C-minijack. Trudno powiedzieć, czy to wina mojego kabelka czy też samego telefonu. Raczej obstawiam to drugie, bo przejściówka dawała radę podczas testów z czytnikami np. PocketBookiem Era. Głośnik podłączony przez Bluetooth działa bez problemów.
Bigme HiBreak - codzienne czytanie
Bigme HiBreak nieźle się spisuje jako podręczny czytnik e-booków. Działa sprawnie i całkiem żwawo. Podstawowe operacje jak otwieranie plików, zmiana ustawień tekstu czy kartkowanie nie są dla niego wyzwaniem.
Korzystanie ze smartfona na polu bez matowej folii na ekranie może być kłopotliwe
Do komfortowego czytania potrzebne są dwie proste modyfikacje. Po pierwsze – powierzchnia ekranu. Oryginalnie jest ona błyszcząca, co w praktyce jest dość przykre dla oczu. Zarówno podczas korzystania w pomieszczeniach jak i na polu, za dużo jest na ekranie odbić światła. Niestety nie mogłem nigdzie znaleźć dopasowanej matowej folii na ten smartfon. Na szczęście firma 3MK zgodziła się wykonać taką na zamówienie i mogę potwierdzić, że udało im się całkiem fajnie. Z matową folią czytanie jest znacznie przyjemniejsze. Uważam, że to była konieczna inwestycja, która spłaciła mi się z nawiązką. Drugi problem to brak dostępnych na rynku okładek dopasowanych do recenzowanego smartfona. Tu także miałem trudności ze znalezieniem czegoś na miarę. W końcu pokazał się na Aliekspressie jeden wzór etui pasującego na Bigme Hibreak. Dzięki temu zakupowi nie bałem się (w trosce o ekran) nosić telefonu cały czas przy sobie.
Matowa folia naklejona na ekran wyraźnie poprawia komfort pracy z Bigme HiBreak
Bardzo miłą niespodzianką przy codziennym użytkowaniu było podejście Bigme do uruchomionych w telefonie aplikacji. W smartfonach zwykle po każdym wybudzeniu trzeba zaczynać czytanie od nowa. Wygląda to tak, że nawet jeśli skończyłem czytać i odłożyłem telefon, to zwykle po wybudzeniu muszę na nowo odszukać i uruchamiać odpowiednią aplikację, otwierać ostatnio czytaną książkę i dopiero można czytać. Tutaj jest inaczej. Nawet po dłuższym nieużywaniu, wybudzony telefon pokazuje od razu np. KOReadera na ostatnio otwartej stronie. To bardzo miły gest w stronę czytelników i tego powinny się nauczyć inne firmy oferujące urządzenia mobilne (czytniki, tablety, notatniki czy smartfony). No i przydaje się też zmiana stron fizycznymi przyciskami umieszczonymi na prawej krawędzi obudowy. Z racji niewielkiego ekranu i średniego kontrastu, na potrzeby niniejszego testu polubiłem się z czcionką bezszeryfową Atkinson Hyperlegible. Jako, że smartfon ma kolorowy ekran E-Ink Kaleido, należy liczyć się z koniecznością stałego włączenia oświetlenia na poziomie 40-60%. Wtedy kontrast jest na tyle dobry, że da się spokojnie czytać i korzystać z aplikacji. Warto zaznaczyć, że światło jest równomiernie rozprowadza nad ekranem, ale nie ma regulacji temperatury barwowej.
KOReader ma spore możliwości dopasowania wyglądu tekstu do wymagań użytkownika
No właśnie - KOReader. Zdecydowałem się czytać właśnie w tej aplikacji, ponieważ znam ją z innych zastosowań. Program pracuje stabilnie i ma wiele możliwości modyfikacji wyświetlanego tekstu. Najważniejsze dotyczą oczywiście wyświetlanego tekstu: płynna i spora regulacja wielkości czcionki, marginesów, interlinii, pogrubienia oraz kontrastu. O korzystaniu z niego na recenzowanym smartfonie zdecydowała także możliwość definiowania gestów. A konkretnie przeskakiwania do kolejnego artykułu (rozdziału) podczas lektury “Wyborczej”. Choć trzeba przyznać, że także wewnętrzna aplikacja xReader daje całkiem spore możliwości, jak choćby dostęp do słownika języka angielskiego, tłumaczenie słówek i fraz czy odczyt na głos przez mechanicznego lektora (np. Google). Pod tymi ostatnimi względami jednak akurat nie jest różowo - polskiego słownika nie można pobrać ze strony producenta, podpięty translator działa dość umiarkowanie, a nawet synteza głosu Google jest jakaś koślawa (w przypadku języka polskiego). Chińskiego lektora mechanicznego nie testowałem.
W sumie domyślna aplikacja do e-boków (xReader) działa sprawnie i sporo oferuje pod względem modyfikacji wyglądu tekstu. Wyświetla nawet postęp czytania i bieżącą godzinę na pasku u dołu ekranu. Ostatecznie jednak wspomniany KOReader wygrał, gdy zauważyłem, że xReader ignorował style (formatowanie tekstu) w plikach EPUB. Nie wyświetlał poprawnie na przykład pogrubienia. Co do czytania „typowych” plików PDF, to mija się ono z celem, ponieważ ekran jest zbyt mały aby sensownie wyświetlić duże strony tego typu publikacji. Ale do pokazania w pociągu kodu QR z biletu elektronicznego nada się spokojnie. Zarówno podczas korzystania z xReadera jak i KOReadera nie dokuczały mi artefakty z poprzednich ekranów (tzw. ghosting).
xReader - domyślny program do wyświetlania e-booków ma całkiem spore możliwości formatowania tekstu, ale nie sprawdził się z powodu wadliwego wyświetlania formatowania w plikach EPUB
Książki samodzielnie wgrane do smartfona domyślnie pokazywane są w aplikacji Bookshelf (biblioteczka). Można je wyszukiwać, grupować w katalogi oraz sortować według nazwy, daty otwarcia. Widok listy jest słabo czytelny, więc lepiej wyświetlać e-booki w domyślnym widoku okładek. Obok kopiowania plików z komputera przy pomocy kabla USB (np. z użyciem bezpłatnego programu Calibre), można je oczywiście pobierać i synchronizować za pomocą różnych aplikacji „dysków chmurowych” wedle uznania. Smartfon ma także wbudowaną opcję przesyłania przez wi-fi w obrębie tej samej podsieci. Jeśli komputera nie mamy, można skorzystać z dość sprawnie działającej przeglądarki WWW i kupować oraz pobierać pliki z polskich księgarń.
Biblioteczka w mało czytelny sposób prezentuje się w trybie listy (ekran po prawej), natomiast miniaturki wyglądają o wiele lepiej (ekran po lewej)
Bigme HiBreak – codzienne wypożyczanie w Legimi i Empik Go
Skoro mam do czynienia z androidowym smartfonem, nie mogłem pominąć opcji korzystania z najpopularniejszych wypożyczalni e-booków. Zrazu zainstalowałem aplikację Legimi (wersja 3.24.1) i przystąpiłem do lektury. Tu niestety spotkało mnie niepowodzenie. Pierwsze wynikało z tego, że znikła mi część tytułów, które miałem na półce. To zapewne efekt „afery”, o której pisałem w związku z wycofaniem się niektórych wydawców z wypożyczalni. Drugi problem dotyczy wyświetlania e-booków. Aplikacja nie potrafi dopasować tekstu do ekranu Bigme HiBreak. Nawet wybierając różne dostępne w niej czcionki i wielkości marginesów, prawie zawsze ostatnia linijka była u dołu ekranu albo widoczna częściowo albo całkiem zasłonięta przez dolny pasek informujący o postępach czytania. Nie dało się czytać. Wsparcie Legimi potwierdziło, że „ten model czytnika nie jest wspierany”. No i wciąż nie działają odsyłacze zawarte w e-bookach...
Aplikację Legimi łatwo można zainstalować ze sklepu Google Play (ekran po lewej), ale czytać się nie da z powodu obcinania ostatniej linijki tekstu (ekran po prawej)
Lepiej wygląda sprawa z aplikacją Empik Go. Tu można zarówno spokojnie pobierać jak i czytać e-booki. Problemem pozostają ograniczone możliwości aplikacji pod względem wyświetlania tekstu. Zdecydowanie brakuje opcji korzystania z przypisów, dzielenia wyrazów według polskich reguł oraz ładnej czcionki...
W sumie więc za dużo to nie poczytałem we wspomnianych aplikacjach. Pomimo, że są to komercyjne rozwiązania, w obydwu przypadkach odstają one od bezpłatnych aplikacji (np. KOReadera) i jest sporo do poprawy w zakresie podstawowej funkcjonalności jak dzielenie wyrazów czy obsługa przypisów.
Bigme HiBreak – własne aplikacje
Bigme daje do dyspozycji użytkownika także szereg własnych aplikacji, które wydają się być przydatne, dopóki nie rozbiją się o język polski. Tu niestety producent wciąż ma wiele do nadrobienia jeśli poważnie myśli o polskich użytkownikach. Na pierwszym miejscu można wymienić rzecz najmodniejszą wśród producentów - integrację z ChatGPT. Tu odbywa się to poprzez aplikację BigmeGPT. Posiada ona opcję rozmowy, generowania dłuższego tekstu na zadany temat oraz grafiki według opisu. Zrazu program przedstawiał się jako „Bigme GPT4.0”. Teraz zapytany o wersję, odmawia odpowiedzi. Funkcjonalność jest podobna jak w przypadku ChatGPT. Można otrzymać sensowne informacje także po polsku, ale mogą się pojawić również konfabulacje. W moim przypadku jedno z testowych pytań brzmiało: o czym jest książka „Listopadowe porzeczki”. Zwykle otrzymywałem zmyśloną fabułę „o poszukiwaniu siebie” i przyporządkowanie publikacji jednej z realnie istniejących polskich pisarek. W rzeczywistości jest to wydana u nas przez Wydawnictwo Literackie w 2021 roku urocza książka estońskiego autora Andrusa Kivirähka.
Do korzystania z BigmeGPT najlepiej użyć własnego konta z ChatGPT (ekran po lewej), ale nie warto wierzyć we wszystko co nam SI opowiada, ponieważ lubi konfabulować (ekran po prawej)
Aplikacja „Scan document” posiada m.in. opcję OCR (ang. optical character recognition), czyli przetwarzania obrazu na tekst. Domyślnie służy do tego aby wykonane smartfonem zdjęcie jakiegoś dokumentu, szybko przetworzyć na plik tekstowy (edytowalny). Teoretycznie więc wystarczy pstryknąć i poczekać na wynik. Taka możliwość jest także w aplikacji xPhoto, dla zdjęć znajdujących się już w pamięci urządzenia. Niestety, konwersja nie działa sensownie w przypadku języka polskiego. Efekty konwersji pozostają dalekie od oczekiwań i na granicy używalności. Nie wiadomo, czy lepiej poświęcić czas na edycję uzyskanego dokumentu, czy raczej samodzielnie przepisać tekst oryginału w edytorze tekstu.
Tekst uzyskany z programu do OCR można wyeksportować w dwóch różnych formatach (ekran po prawej), ale efekt działania aplikacji często bywa daleki od oczekiwać (ekran po lewej)
Podobnie jak w czytnikach marki Onyx Boox, także tutaj nawigację może usprawnić „pływająca kulka” (ang. Navigation Ball). To podręczne menu, które zawsze można wywołać dzięki przyciskowi, który jest widoczny cały czas na ekranie (lub jego fragmentu na krawędzi ekranu). Ja nie jestem zwolennikiem tego rozwiązania, bo denerwuje mnie dodatkowy element widoczny obok czytanego tekstu. W przypadku małego ekranu HiBreak, jeszcze bardziej mi to przeszkadza, więc akurat to narzędzie od razu wyłączyłem. Ale przy częstym korzystaniu z różnych opcji, może być to pomocne.
Nie jestem zwolennikiem pływającej kulki (ekran po prawej), ale może być przydatna jako często wykorzystywane podręczne menu z wybranymi samodzielnie opcjami (ekran po lewej)
Aplikacja „Bigme V2T” służy zapisywaniu i analizowaniu notatek głosowych. Niestety, ona także nie obsługuje języka polskiego. Nie można liczyć na transliterację nagranego wykładu czy spotkania biznesowego. Nieźle natomiast daje sobie radę z językiem angielskim (i zapewne mandaryńskim). Większe pliki dźwiękowe można wgrać do firmowej chmury, którą posługuje się ten program. Do rejestrowania dźwięku z mikrofonu służy także aplikacja „Nagrywarka”.
Wartością dodaną, szczególnie cenną dla czytelników, może być aplikacja „Słownik”. Ma ona do dyspozycji także pliki słowników pobierane z serwerów producenta. Niestety, nie znajdziemy tu polskiego. Jest jednak opcja wyboru naszego języka przy dwustronnym przekładzie. Korzystanie z aplikacji wygląda więc jak np. w przypadku Tłumacza Google.
Wśród słowników do pobrania nie znajdziemy języka polskiego (ekran z lewej), ale program tłumaczący obsługuje polszczyznę także w wersji "na żywo" (ekran po prawej)
Przekład „na żywo” może usprawnić aplikacja „Tłumacz”. Ma ona między innymi ciekawą możliwość podzielenia ekranu na dwie części, tak aby dwie siedzące naprzeciwko siebie osoby mogły bez przekręcania telefonu wpisywać frazy do przekładu. Nie wiedzieć czemu, nazwy języków do wyboru są tylko po hiszpańsku. Ale przekład z języka polskiego i na polski działa.
W "Centrum E-Ink" można na bieżąco dopasować zachowanie ekranu do rodzaju wyświetlanej zawartości
Ale co chyba najważniejsze, producent pomyślał o dopasowaniu zachowania sytemu operacyjnego do ekranu E-Ink. W menu ustawień znajdziemy aplikację „Centrum E-Ink”, w której można zmieniać sposób wyświetlania w zależności od naszych oczekiwań. I tak do czytania można wybrać wolniejszy ale dokładniejszy tryb odświeżania (aby mieć bardziej wyrazisty tekst), a do aplikacji bardziej smartfonowych tryb normalny lub szybki (aby uniknąć klatkowania i smużenia). Tu też można zmienić kontrast i nasycenie kolorów, szczególnie jeśli aplikacja źle wygląda na ekranie E-Ink. Mamy do dyspozycji „typowe” ustawienia zapisane w profilach takich jak: Domyślny, Magazyn, Komiks czy Wideo.
W sumie więc dodatkowe aplikacje dostarczane przez producenta niezbyt sprawdzają się jeśli dotyczy to polskiej rzeczywistości.
Bigme HiBreak - gdzie kupić?
Nie ma zbyt wielu opcji zakupu Bigme HiBreak w naszym kraju. Smartfony w wersji z kolorowym jak i czarno-białym ekranem oferowane są w kilku polskich sklepach. Najtaniej obecnie można go kupić jednak we francuskim Amazonie w cenie 299 EUR (ok. 1285 PLN) za wersję z kolorowym ekranem. Wersja z czarno-białym ekranem kosztuje 259 EUR (ok. 1115 PLN). Sprzedawcami są lokalne sklepu Bigme, a wysyłką zajmuje się Amazon, więc paczka trafi do nas z europejskiego magazynu. Co jakiś czas pojawia się także oferta w polskim Amazonie. Nawet bywał on przeceniony (więcej we wpisie: “Promocja: Smartfon Bigme HiBreak z kolorowym ekranem E-Ink taniej o ponad 100 PLN”.
Bigme HiBreak w ofercie francuskiego Amazonu (źródło: amazon.fr)
Jedyne dopasowane etui, jakie znalazłem raczej dobrze chroni urządzenie. Wykonane jest z dość miękkiego silikonu z delikatnym żebrowaniem na krawędziach. Jego głównym mankamentem jest to, że z powodu grubych ścianek, trudno jest wciskać fizyczne przyciski. Dostępne jest w trzech kolorach i można je teraz kupić na Aliekspressie za 7,23 USD (ok. 28 PLN).
Silikonowe etui nieźle chroni telefon, ale bardzo utrudnia dostęp do fizycznych przycisków
Jako dodatkowe zabezpieczenie może się też przydać sztywne etui ochronne, na przykład do noszenia przy sobie czy w plecaku. Polecam takie z Aliekspressu w cenie 3,56 USD (ok. 14 PLN). Sprawdza mi się już od kilku lat.
Sztywne etui przydaje się aby zamocować telefon przy pasku spodni lub wrzucić do plecaka
Podsumowanie
Bigme HiBreak to ciekawy przykład (w zależności od oczekiwań) ultramobilnego czytnika książek, i/lub średniej klasy smartfona. Ale co najważniejsze, jest także połączeniem obydwu tych opcji. Decydując się na zakup tego typu urządzenia trzeba mieć świadomość (podobnie jak przy innych czytnikach z kolorowym ekranem E-Ink), że ekran swoją wyrazistością i odwzorowaniem kolorów będzie odległy od tego co oferują nowoczesne smartfony. Jednak zyskujemy też coś ważnego - bardzo dobrą widoczność ekranu w świetle słonecznym. Może to być argument dla osób, które korzystają ze smartfona głównie na polu i przy słonecznym świetle mają kłopoty z czytelnością ekranu. Urządzenia sprawdza się także jako czytnik e-booków. Trzeba jednak mieć na uwadze, że kolorowy ekran wykorzystany w HiBreak nie jest tak wyrazisty jak w zwykłych czarno-białych czytnikach. Przy zastosowaniu KOReadera i dobrej czcionki, czytanie może być całkiem przyjemne. Choć tu znowu zastrzeżenie budzi współpraca z aplikacjami Legimi i Empik Go, które mnie raczej zawiodły.
Bigme HiBreak jako ultramobilny czytnik dla leworęcznych
Porada konsumencka na dziś brzmi - jeśli szukasz ultramobilnego czytnika z większością funkcji, które są typowe dla smartfonów - Bigme HiBreak jest obecnie najlepszą opcją. Choć jeśli priorytetem jest przede wszystkim czytanie na szybkim sprzęcie z bardzo ładnym ekranem, to Onyx Boox Palma lub Onyx Boox Palma 2 zapewnić mogą lepsze wrażenia przy podobnych wymiarach i możliwościach.
Bigme HiBreak jako ultramobilny czytnik dla leworęcznych
Zalety menu po polsku; fizyczne przyciski zmiany stron; dobra jakość wykonania; dodatkowe aplikacje z myślą o pracy z ekranem E-Ink; łączność z europejską siecią komórkową 4G dzięki karcie SIM; mobilność; wyświetlanie ostatnio czytanego dokumentu po wybudzeniu urządzenia (jak w czytniku książek); duża pamięć na pliki użytkownika; gniazdo kart pamięci microSD; w miarę nowy Android; możliwość instalacji własnych aplikacji m.in. ze sklepu Google Play; gniazdo kart pamięci;
Wady mała rozdzielczość i kontrastowość ekranu; przeciętna wydajność; odblaskowy ekran; mała dostępność folii matujących; mała dostępność okładek; brak drugiego głośnika; brak obsługi języka polskiego w niektórych firmowych aplikacjach Bigme; brak obsługi eSIM;
Dane techniczne Bigme HiBreak (według producenta, uzupełnione):
Wymiary: 154×76,8×8,6 mm;
Ekran E-Ink: 5,84” dotykowy z papieru elektronicznego kolorowy E-Ink Kaleido o rozdzielczości 1440×720 (dla kolorów 91,9 ppi, 4096 kolorów; dla czarno-białych 275 ppi) z regulowanym natężeniem oświetlenia ;
System operacyjny: Android 11;
Procesor: ośmiordzeniowy MediaTek Helio P35 2,3 GHz;
Telefonia komórkowa: 4G LTE (B1, B2, B3, B5, B7, B8, B20, B34, B38, B39, B40, B41);
Wi-Fi: 2,4 GHz, 5 GHz;
BT: 5.0;
Dodatkowe moduły: GPS, żyroskop;
Pamięć: 6 GB pamięci RAM;
Pamięć wewnętrzna: 128 GB (pomniejszona o pliki systemowe);
Kamera główna: 13 MP, lampa błyskowa LED
Kamera przednia: 5 MP;
Bateria: niewymienna 3300mAh;
Gniazda: nanoSIM, USB-C, microSD (do 1 TB);
Kolory: czarny;
Masa: 170g.
Oficjalna strona produktu: https://bigmestore.com/products/bigme-hibreak-e-ink-smartphone?variant=40846309490773
Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon