Jak zwizualizować w jednym miejscu wszystkie książki świata?
Jak pokazać prawie 100 milionów książek w jednym miejscu? ISBN to niepowtarzalny 13-cyfrowy numer książki. Powstał w roku 1966, a w Polsce stosowany jest od 1979. Dzięki niemu możemy zidentyfikować każde kolejne wydanie konkretnej książki. Publikacje wydane w Polsce mają numery zaczynające się od (978)83. Więcej na ten temat znajdziecie w Wikipedii. Teoretycznie w oparciu o ISBN jesteśmy w stanie stworzyć bazę wszystkich wydawanych obecnie książek na świecie. Identyfikator używany jest zresztą w bibliotekach i w naszej porównywarce. Baza – rzecz przydatna, ale czy da się ją w jakiś sposób zwizualizować? Konkurs na taką wizualizację ogłoszony został w grudniu 2024 przez największy obecnie piracki serwis świata czyli Anna’s Archive, który sam określa się jako „shadow library”. Twórcy serwisu mają ambicję zebrać (ponoć dla dobra ludzkości, a na pewno do trenowania dużych modeli językowych) wszystko, co zostało kiedykolwiek wydane. Pula nagród w konkursie wyniosła 10 tysięcy dolarów, znak, że wyzwanie jest poważne, ale i potencjalne korzyści również. Wizualizacja ISBN w praktyce W lutym 2025 na blogu Anna’s Archive ogłoszono zwycięzców. Są tam w większości linki do działających wizualizacji, jak również do ich kodu. Pierwsze miejsce zajęło rozwiązanie przedstawione szczegółowo na blogu Phiresky. Zaczynamy od widoku „całego świata”, który otwiera niniejszy artykuł. Możemy powiększać ręcznie, albo coś wyszukać i w ten sposób „polecieć” do książki. Film zaczerpnąłem z bloga organizatora. https://swiatczytnikow.pl/wp-content/uploads/2025/04/phiresky-zoom.mp4 Powiększamy i docieramy do sekcji poświęconych poszczególnym krajom. Tu Norwegia, Polska i Hiszpania. Zauważyć można liczne „dziury” – niektórych książek może nie być w bazie, ale sporo numerów ISBN jest wciąż wolnych. Powiększamy Polskę i docieramy do sekcji poświęconych wydawcom. Swoją pulę numerów ISBN ma np. znany dobrze ArtRage. Wiele wznowień popularnych autorów ma zbliżone numery ISBN, tu Sapkowski. Zwracam uwagę, że to co przeglądamy samo w sobie jest w 100% legalne, bo nie mamy tu żadnych linków do spiraconych e-booków, a jedynie do Google Books i bazy Worldcat. Tu przykład dla „Chłopek”. Książka w bazie jest czarna (brak grzbietu), bo chyba nie ma części informacji na jej temat. Można wybierać wizualizację według różnych kryteriów, np. data publikacji, wydawcy, obecność w Google Books itd. Nie ma niestety okładek, ale hostowanie obrazków dla milionów książek byłoby pewnie mocno obciążające dla serwera. Podsumowanie Temat tylko pośrednio dotyczy e-booków, ale chyba żaden polski serwis o nim nie napisał, a wydaje się ciekawy. Praktyczne zastosowanie takiej przeglądarki jest niewielkie, bo ciężko byłoby dzięki niej coś znaleźć. Ale korzystanie z wizualizacji przypominało mi trochę Google Maps czy Google Earth. Mamy najpierw widok całej planety, potem powiększamy, powiększamy, widzimy kontynent, państwo, miasto, wreszcie ulicę. Teraz wyobraźcie sobie bibliotekę, w której zaczynacie od lotu ptaka, potem możecie wybrać jeden z tych 100 milionów tytułów. No nie będzie to pewnie możliwe, ale pomarzyć można.
Jak pokazać prawie 100 milionów książek w jednym miejscu?
ISBN to niepowtarzalny 13-cyfrowy numer książki. Powstał w roku 1966, a w Polsce stosowany jest od 1979. Dzięki niemu możemy zidentyfikować każde kolejne wydanie konkretnej książki. Publikacje wydane w Polsce mają numery zaczynające się od (978)83. Więcej na ten temat znajdziecie w Wikipedii.
Teoretycznie w oparciu o ISBN jesteśmy w stanie stworzyć bazę wszystkich wydawanych obecnie książek na świecie. Identyfikator używany jest zresztą w bibliotekach i w naszej porównywarce.
Baza – rzecz przydatna, ale czy da się ją w jakiś sposób zwizualizować?
Konkurs na taką wizualizację ogłoszony został w grudniu 2024 przez największy obecnie piracki serwis świata czyli Anna’s Archive, który sam określa się jako „shadow library”. Twórcy serwisu mają ambicję zebrać (ponoć dla dobra ludzkości, a na pewno do trenowania dużych modeli językowych) wszystko, co zostało kiedykolwiek wydane. Pula nagród w konkursie wyniosła 10 tysięcy dolarów, znak, że wyzwanie jest poważne, ale i potencjalne korzyści również.
Wizualizacja ISBN w praktyce
W lutym 2025 na blogu Anna’s Archive ogłoszono zwycięzców. Są tam w większości linki do działających wizualizacji, jak również do ich kodu.
Pierwsze miejsce zajęło rozwiązanie przedstawione szczegółowo na blogu Phiresky. Zaczynamy od widoku „całego świata”, który otwiera niniejszy artykuł. Możemy powiększać ręcznie, albo coś wyszukać i w ten sposób „polecieć” do książki.
Film zaczerpnąłem z bloga organizatora.
Powiększamy i docieramy do sekcji poświęconych poszczególnym krajom. Tu Norwegia, Polska i Hiszpania.
Zauważyć można liczne „dziury” – niektórych książek może nie być w bazie, ale sporo numerów ISBN jest wciąż wolnych.
Powiększamy Polskę i docieramy do sekcji poświęconych wydawcom. Swoją pulę numerów ISBN ma np. znany dobrze ArtRage.
Wiele wznowień popularnych autorów ma zbliżone numery ISBN, tu Sapkowski.
Zwracam uwagę, że to co przeglądamy samo w sobie jest w 100% legalne, bo nie mamy tu żadnych linków do spiraconych e-booków, a jedynie do Google Books i bazy Worldcat.
Tu przykład dla „Chłopek”.
Książka w bazie jest czarna (brak grzbietu), bo chyba nie ma części informacji na jej temat.
Można wybierać wizualizację według różnych kryteriów, np. data publikacji, wydawcy, obecność w Google Books itd.
Nie ma niestety okładek, ale hostowanie obrazków dla milionów książek byłoby pewnie mocno obciążające dla serwera.
Podsumowanie
Temat tylko pośrednio dotyczy e-booków, ale chyba żaden polski serwis o nim nie napisał, a wydaje się ciekawy.
Praktyczne zastosowanie takiej przeglądarki jest niewielkie, bo ciężko byłoby dzięki niej coś znaleźć.
Ale korzystanie z wizualizacji przypominało mi trochę Google Maps czy Google Earth. Mamy najpierw widok całej planety, potem powiększamy, powiększamy, widzimy kontynent, państwo, miasto, wreszcie ulicę.
Teraz wyobraźcie sobie bibliotekę, w której zaczynacie od lotu ptaka, potem możecie wybrać jeden z tych 100 milionów tytułów. No nie będzie to pewnie możliwe, ale pomarzyć można.