Morocco w Maroko.

Kiedy patrzę przez obiektyw na plac Jemaa el-Fna tego lutowego popołudnia, czuję się jakbym obserwował równoległą rzeczywistość. Być może w jednej z nich wciąż jest rok 1999, a w hotelach unosi się zapach stęchlizny i tajemnicy. W tej rzeczywistości, w … Czytaj dalej →

Mar 22, 2025 - 00:13
 0
Morocco w Maroko.

Kiedy patrzę przez obiektyw na plac Jemaa el-Fna tego lutowego popołudnia, czuję się jakbym obserwował równoległą rzeczywistość. Być może w jednej z nich wciąż jest rok 1999, a w hotelach unosi się zapach stęchlizny i tajemnicy. W tej rzeczywistości, w której stoję teraz, wszystko jest inne.

Może gdzieś w alternatywnym świecie jest inny ja, który nigdy nie wrócił na ten plac, zachowując w pamięci jego pierwotny obraz. A może to miejsce samo podróżuje między wymiarami, zostawiając w każdym z nich inną wersję siebie.

Grajkowie wydają się być tymi samymi ludźmi, ale ich muzyka brzmi inaczej w powietrzu nasyconym pikselami z tysięcy telefonów. Zastanawiam się, czy dźwięki ich instrumentów też podróżują między światami, szukając tego właściwego, w którym wciąż mają pierwotne znaczenie.

Czasami, gdy zamykam oczy, słyszę echo dawnego placu. Jest jak odległa melodia dobiegająca zza ściany – wyraźna, ale niemożliwa do uchwycenia. Otwieram oczy i widzę tłumy turystów w odrestaurowanych hotelach, każdy z nich próbuje schwytać fragment Maroka w ramkę ekranu telefonu.

Wrzucam – jeszcze jedna, ostatnia, przysięgam. Paczka z Maroko, piach w kieszeniach, zapach mięty i pomarańczy, brudne ręce. Dobrze się tam pstrykało, światło jak podanie ręki staremu znajomemu, ale wiadomo – niedosyt, zawsze niedosyt. Pojeździłbym jeszcze, łapał światło, bez celu, bez pytań, kiedy wszystko było po prostu ukryte, nieopowiedziane, nieprzegadane, nieskomentowane.

Nie wiem, jak się będziemy – czy w ogóle będziemy – w przyszłości uczyć historii o tym ostatnim roku pierwszej ćwiartki XXI wieku. Może jakoś. Może nie. Styczeń i luty, skurczone w kąciku pamięci, może je zapamiętamy. Może nie.

No więc wrzucam. Ostatnie zdjęcia, analogowe, cyfrowe, wspomnienia wywołane w nocy, robiąc miejsce na dysku. Miejsce na następne wyjazdy, następne mikroprzygody, następne puste ulice. #morocco #marrakech