Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz
Autor: Annie Jacobsen Tłumaczenie: Michał Strąkow Książkę Annie Jacobsen Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz czyta się z dziwnym poczuciem abstrakcyjności, a równocześnie świadomością, że scenariusz kreślony przez autorkę jest tyleż nieprawdopodobny, co prawdziwy. I pewnie to sprawia, że Wojnę nuklearną czyta się tak dobrze. Kiedyś przeczytałem, że optymalna drzemka trwa 23 minuty. Jacobsen w swojej książce pisze o tym, jak wyglądają pierwsze… 24 minuty wojny nuklearnej. I kiedy do czytelnika dociera, że po przebudzeniu z drzemki może obudzić się w świecie po ataku nuklearnym, to zupełnie inaczej podchodzi się do tematyki zagrożenia atomowego. „Stałem się Śmiercią, niszczycielem światów” – te słowa

Autor: Annie Jacobsen
Tłumaczenie: Michał Strąkow
-
Wydawnictwo: Insignis
Data wydania: 25.09.2024
ISBN: 9788368053692 -
Wydanie: papierowe
Oprawa: miękka
Format: 140 ×209 mm
Liczba stron: 500
Raz na jakiś czas pojawia się dziennikarz, który decyduje się zajrzeć w głąb nuklearnych struktur wojskowych: analizuje stosowane technologie, zabezpieczenia, plany oraz źródła ryzyka. Taki przegląd to klucz do zrozumienia sił, od których zależy przyszłość całej naszej planety: jedna wystrzelona głowica pociągnie za sobą stosowną odpowiedź, a choreografię końca świata ułożą brzemienne w skutki decyzje podjęte w zaledwie kilka sekund i bazujące wyłącznie na danych wywiadowczych.Finalistka Nagrody Pulitzera Annie Jacobsen w książce „Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz” opisuje tykanie śmiercionośnego zegara, opierając się na dziesiątkach wywiadów przeprowadzonych zarówno z ekspertami wojskowymi, jak i cywilami, którzy pracowali przy tworzeniu broni nuklearnej, zostali wtajemniczeni w plan reagowania oraz byli odpowiedzialni za kluczowe decyzje na wypadek niekorzystnego rozwoju wydarzeń.
„Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz” to wyjątkowa relacja z pierwszych minut po wystrzeleniu pocisku nuklearnego. To lektura obowiązkowa dla każdego, książka niepodobna do żadnej innej pod względem rzetelności researchu i głębi płynących z niego wniosków.z opisu wydawcy
Książkę Annie Jacobsen Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz czyta się z dziwnym poczuciem abstrakcyjności, a równocześnie świadomością, że scenariusz kreślony przez autorkę jest tyleż nieprawdopodobny, co prawdziwy. I pewnie to sprawia, że Wojnę nuklearną czyta się tak dobrze.
Kiedyś przeczytałem, że optymalna drzemka trwa 23 minuty. Jacobsen w swojej książce pisze o tym, jak wyglądają pierwsze… 24 minuty wojny nuklearnej. I kiedy do czytelnika dociera, że po przebudzeniu z drzemki może obudzić się w świecie po ataku nuklearnym, to zupełnie inaczej podchodzi się do tematyki zagrożenia atomowego.
„Stałem się Śmiercią, niszczycielem światów” – te słowa miał wypowiedzieć „ojciec bomby atomowej” Julius Robert Oppenheimer, dyrektor Projektu Manhattan, kiedy zobaczył skutki swojego atomowego dzieła i niejako dziedzictwa, o którym pisze Annie Jacobsen. Dziedzictwa, które na przestrzeni blisko 80 lat (w sierpniu 2025 roku będziemy obchodzili 80. rocznicę zrzucenia bomb atomowych na Japonię) zmieniło podejście ludzi władzy do zagrożenia atomowego. Zmieniło na dobre i na złe: z jednej strony mocarstwa zimnowojenne zbroiły się w tempie sprinterskim, aby mieć w swoich arsenałach jak największą liczbę głowic atomowych, a z drugiej zaobserwować można dążenie mocarstw ku temu, aby nigdy do wojny nuklearnej nie doprowadzić, bo jej rezultaty byłyby (i to więcej niż pewne) opłakane w skutkach.
W Wojnie nuklearnej śledzimy scenariusz ataku północno-koreańskiego na Stany Zjednoczone. Minuta po minucie, sekunda po sekundzie, obserwujemy zrekonstruowaną przez autorkę ścieżkę decyzyjną kluczowych aktorów sceny politycznej USA. Na tyle na ile to możliwe, czujemy powagę sytuacji – prezydent USA korzystający z tzw. atomowej futbolówki, czyli walizki z kodami dostępu do aktywacji broni, listą celów i prognozowaną skalą śmiertelności ataku na dany obiekt – prawie jak wybieranie menu w restauracji… Jesteśmy jednak świadomi, iż wszystko, o czym czytamy, dzieje się w ciągu niespełna pół godziny.
I może to wszystko sprawia, że zupełnie inaczej podchodzimy do groźby wojny nuklearnej. Wtedy wszystkie filmy akcji, w których terroryści przejmują kontrolę nad arsenałem nuklearnym, można włożyć między bajki. Jedyne, co budzi obawy (pewnie w jakimś stopniu uzasadnione), to fakt, kto piastuje najwyższe urzędy w państwach posiadających broń atomową…
Na tle Wojny nuklearnej przychodzi też zrozumienie dla działalności przeciwko zbrojeniom nuklearnym (nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć postaci polskiego fizyka Józefa Rotblata i ruchu Pugwash, który w 1995 roku, w 50. rocznicę zagłady Hiroszimy i Nagasaki, otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla za działania na rzecz atomowego rozbrojenia – odsyłam do książki „Noblista z Nowolipek. Józefa Rotblata wojna o pokój”).
Jeśli jest jakaś głębsza myśl, która pojawiła się po lekturze książki Wojna nuklearna. Możliwy scenariusz to przekonanie, aby do konfliktu nuklearnego nigdy nie dopuścić. Czasu na reakcję może zabraknąć.