James Cameron twierdzi, że blockbustery przetrwają wyłącznie dzięki rozwojowi AI
Amerykański reżyser James Cameron zna sposób na to, aby wielkie kinowe blockbustery przetrwały w dzisiejszym świecie i przyciągały do kin coraz więcej odbiorców. Filmowiec, który specjalizuje się w widowiskowych, kasowych produkcjach – z Titanikiem, Terminatorem i serią Avatar na czele – twierdzi, że ratunkiem dla kina z dużą ilością efektów specjalnych jest obcięcie kosztów produkcji […]

Amerykański reżyser James Cameron zna sposób na to, aby wielkie kinowe blockbustery przetrwały w dzisiejszym świecie i przyciągały do kin coraz więcej odbiorców. Filmowiec, który specjalizuje się w widowiskowych, kasowych produkcjach – z Titanikiem, Terminatorem i serią Avatar na czele – twierdzi, że ratunkiem dla kina z dużą ilością efektów specjalnych jest obcięcie kosztów produkcji o połowę oraz kreatywne wykorzystywanie narzędzi sztucznej inteligencji.
W podcaście Boz to the Future, James Cameron sporo miejsca poświęcił tematowi rozwoju AI we współczesnej branży filmowej. Sam od 2024 roku jest członkiem zarządu firmy Stability AI, zajmującej się przekształcaniem tekstu na obraz. Mimo sceptycyzmu wybrzmiewającego w wypowiedziach wielu hollywoodzkich gwiazd, zdaniem Camerona to właśnie sztuczna inteligencja i jej racjonalne wykorzystywanie w nowych produkcjach może być kluczem do tego, aby jednocześnie pomóc blockbusterom przetrwać i nie zwalniać przy tym dotychczasowych speców od efektów specjalnych.
Kiedyś, za dawnych czasów, założyłbym firmę, żeby to rozgryźć. Nauczyłem się, że być może nie jest to najlepsze rozwiązanie. Więc pomyślałem sobie: dobra, dołączę do zarządu dobrej, konkurencyjnej firmy, która ma dobre wyniki. Nie miałem na celu zarobić mnóstwo kasy. Celem było zrozumienie branży, tego o czym myślą deweloperzy. Na co zwracają uwagę? Jaki mają cykl rozwoju? Ile potrzebują środków, żeby zaprojektować nowy model pod konkretne zadanie. Moim celem było spróbować się zintegrować z przepływem pracy w efektach wizualnych (…)
Jeśli chcemy dalej oglądać filmy, które zawsze kochałem, które lubię robić i na które sam chodzę do kina – „Diunę”, „Diunę 2”, albo któryś z moich filmów, albo inne produkcje z dużą ilością efektów specjalnych – musimy wymyślić, jak obciąć ich koszty o połowę. Nie chodzi o zwalnianie połowy zespołu od efektów. Chodzi o to, żeby podwoić tempo pracy nad ujęciem, żeby rytm był szybszy, cykl sprawniejszy, a artyści mogli robić kolejne wspaniałe projekty i tworzyć coraz fajniejsze rzeczy, prawda? Taki mam na to pomysł.
Cameron podkreślił przy tym, że nie zgadza się na to, aby sztuczna inteligencja całkowicie zastąpiła człowieka. Jego zdaniem jest to narzędzie wspomagające, jednak konieczne do tego, by widzowie wciąć mogli w kinowych fotelach oglądać kasowe superprodukcje.