PaĹa ze sprawowania / Pani od polskiego
Na samym poczÄ
tku filmu narrator mĂłwi o tytuĹowej bohaterce, Ĺźe "w sercu miaĹa romantykĂłw, a w gĹowie pozytywistĂłw". Z perspektywy caĹoĹci filmu moĹźna mieÄ jednak powaĹźne wÄ
tpliwoĹci. W sercu mogĹa mieÄ co najwyĹźej nadmiernie egzaltowanych sentymentalistĂłw. A w gĹowie? Zbytnie przywiÄ
zanie do tabliczki mnoĹźenia, zabierajÄ
ce miejsce Ĺźyciowemu racjonalizmowi i logicznemu myĹleniu. Taka "pani od
Na samym poczÄ
tku filmu narrator mĂłwi o tytuĹowej bohaterce, Ĺźe "w sercu miaĹa romantykĂłw, a w gĹowie pozytywistĂłw". Z perspektywy caĹoĹci filmu moĹźna mieÄ jednak powaĹźne wÄ
tpliwoĹci. W sercu mogĹa mieÄ co najwyĹźej nadmiernie egzaltowanych sentymentalistĂłw. A w gĹowie? Zbytnie przywiÄ
zanie do tabliczki mnoĹźenia, zabierajÄ
ce miejsce Ĺźyciowemu racjonalizmowi i logicznemu myĹleniu. Taka "pani od polskiego" to szkolny koszmar. CaĹe lekcje potrafi patetycznie katowaÄ Mickiewiczem i roniÄ Ĺzy wzruszenia nad "Katechizmem polskiego dziecka" â niczego nie nauczy, a zniechÄci.  Trudno powiedzieÄ, czy to brak wywaĹźenia u reĹźysera, czy bĹÄ
d w castingu, ale film co rusz osuwa siÄ w ĹmiesznoĹÄ. Bo trudno powiedzieÄ, Ĺźe w tony komediowe. OdgrywajÄ
ca tytuĹowÄ
rolÄ Sylwia Skrzypczak-PiÄkoĹ ma naturalnÄ
vis comica, ktĂłra w innej konwencji mogĹaby przynieĹÄ znakomite rezultaty, ale niekoniecznie w filmie o przymusowych robotach w hitlerowskich Niemczech. Dodatkowo konfuduje Ĺşle dobrana muzyka, ktĂłra nie dba o spĂłjnoĹÄ konwencji, na przykĹad w dramatycznych scenach oferuje skoczne walczyki. Grana przez aktorkÄ Eliza, mĹoda nauczycielka, ktĂłra zaczyna pracÄ w szkolÄ w przeddzieĹ wybuchu wojny, jest osĂłbkÄ
wyjÄ
tkowo irytujÄ
cÄ
â przesadzonÄ
idealistkÄ
ze skĹonnoĹciÄ
do protekcjonalnego traktowania tych wszystkich, ktĂłrzy nie wiedzÄ
ile to jest osiem razy siedem. Co chwilÄ wpada w tarapaty z wĹasnej, nieprzymuszonej winy, choÄ twĂłrcy kaĹźÄ
nam wierzyÄ, Ĺźe to wszystko przez tragicznoĹÄ losĂłw. Zaczyna siÄ od zakochania w mĹodszym uczniu â Stachu, ktĂłry ewidentnie jÄ
wykorzystuje, nie odwzajemniajÄ
c jej gĂłrnolotnie wyraĹźanych uczuÄ. To jej jeszcze moĹźna byĹoby wybaczyÄ i zapisaÄ w poczet bĹÄdĂłw mĹodzieĹczych porywĂłw serca. Ale, Ĺźe kobieta wierzy, iĹź ich zaĹlubiny pod dÄbem JagieĹĹy uchroniÄ
ukochanego przed wywĂłzkÄ
do Rzeszy, to juĹź wyĹźszy poziom absurdu. Nie wspominajÄ
c o jej decyzji, by ruszyÄ w drogÄ za nim z maĹym dzieckiem na rÄku. Nic dziwnego, Ĺźe chĹopak nie bÄdzie potrafiĹ ukryÄ irytacji, gdy ujrzy ElizÄ u bram niemieckich zakĹadĂłw. WĹaĹnie planowaĹ ucieczkÄ, ale z kobietÄ
i dzieckiem nie bÄdzie na to szans. TwĂłrcy jednak chcÄ
nas przekonaÄ, Ĺźe to on jest wszystkiemu winny, a ona stanowi ofiarÄ swojego romantycznego, ale czystego jak wzburzony nurt Renu serca.  Na fabuĹÄ skĹada siÄ epopeja dramatycznych losĂłw, doĹwiadczanych u kolejnych niemieckich oprawcĂłw, niekiedy nazywanych "pracodawcami". Wpierw trafiajÄ
do rodziny ziemiaĹskiej, gdzie zostajÄ
zmuszeni do orania pola zamiast koni, a za jedzenie musi im starczyÄ kartoflanka z nieumytych ziemniakĂłw i ukradziona psu miska z suchym chlebem. Na domiar zĹego wĹaĹciciele wymyĹlili sobie, Ĺźe wykupiÄ
od nich synka, by uczyniÄ z niego przyszĹego dziedzica â ich Heinrich zginÄ
Ĺ bowiem na froncie. StamtÄ
d trafiajÄ
do oberĹźy, z ktĂłrej bÄdÄ
musieli uciekaÄ niesprawiedliwie oskarĹźeni o kradzieĹź jajek. Ostatni przystanek stanowi ogromna posiadĹoĹÄ, do ktĂłrej trafiajÄ
, bo Eliza potrafi odróşniÄ muchÄ od pszczoĹy, co zapewnia jej pozycjÄ⌠pszczelarki. Tam wiodĹoby siÄ im caĹkiem nieĹşle, gdyby nie fakt, Ĺźe wĹoĹcianka zaszĹa w ciÄ
ĹźÄ ze Stachem. RadosĹaw Piwowarski prĂłbuje uniwersalizowaÄ losy nieszczÄsnej pary. CiÄĹźkÄ
dolÄ PolakĂłw w trakcie II wojny Ĺwiatowej podlewa egzaltacjÄ
romantycznych poetĂłw i wierszykĂłw z elementarza patriotyzmu dla szkóŠpodstawowych. Ale w rzeczywistoĹci trudno porĂłwnywaÄ ich dzieje z doĹwiadczeniami polskiego narodu. ReĹźyser nie potrafi bowiem wyciÄ
gnÄ
Ä z nich Ĺźadnego dramatyzmu. NajwiÄkszym problemem bohaterĂłw czyni brak ĹźarĂłwki w pokoju, albo Ĺźe Eliza musi wycieraÄ naczynia przemoczonÄ
ĹcierkÄ
. Niekiedy zakrywa to o jakiĹ pokrÄcony, nieĹmieszny Ĺźart â na przykĹad, gdy goniÄ
cego ich gestapowca zabija spadajÄ
cy ze schodĂłw dzieciÄcy wĂłzek (tak, tak, jest to nawiÄ
zanie do sĹawnej sceny na schodach odeskich z "Pancernika Potiomkina"). Dramaturgia fabuĹy nie istnieje. CaĹy konflikt polega na tym, Ĺźe ona go kocha, a on jej nie. I ten mĹodzieĹczy bĹÄ
d przeradza siÄ w pomyĹkÄ rozciÄ
gniÄtÄ
na niemal caĹe Ĺźycie. Ale zamiast wspĂłĹczucia pojawia siÄ irytacja i poczucie zaĹźenowania. CiÄĹźko dostrzec w poczynaniach zakochanej bohaterki jakichĹ romantycznych ideaĹĂłw â to zwykĹa naiwnoĹÄ, zaĹlepienie, Ĺźeby nie powiedzieÄ: gĹupota. Zatem pierwotny koncept, ufundowany na porywie niewinnego serca, podszeptujÄ
cego podróş do paszczy lwa za wybrankiem, zupeĹnie siÄ nie sprawdza â zarĂłwno za sprawÄ
konstrukcji bohaterki, jak rĂłwnieĹź brakĂłw w strukturze opowieĹci. Eliza caĹy czas strofuje swojego wybranka, Ĺźe ten nie zna tabliczki mnoĹźenia, co ma dodatkowo kompromitowaÄ go w oczach widzĂłw â nie doĹÄ, Ĺźe nie potrafi odwzajemniÄ uczuÄ piÄknej belferki, to jeszcze nieuk! Ale w czym arytmetyka ma mu pomĂłc w obliczu wojny? Ona natomiast ma powaĹźne braki w instynkcie samozachowawczym i racjonalnej ocenie sytuacji â zwykĹym Ĺźyciowym sprycie. MoĹźe i taĹczy walca angielskiego i mĂłwi kilkoma jÄzykami, ale ze sprawowania â paĹa!