Podziemia / Pod powierzchniÄ
OglÄ
daĹam te filmy jeden po drugim, z przerwÄ
na kanapkÄ pomiÄdzy kinami â "Nie miaĹem nic poza pustkÄ
" Guillaume'a Ribota i "Pod powierzchniÄ
" Kingi Michalskiej. Takie ukĹadanki moĹźliwe tylko na warszawskim Millennium Docs Against Gravity, gdzie kaĹźdy duĹźy tytuĹ jest grany po kilka razy i w róşnych kinach. Zapowiadany jako wydarzenie, film Ribota uĹźywa materiaĹĂłw nakrÄconych przez Claude'a
OglÄ
daĹam te filmy jeden po drugim, z przerwÄ
na kanapkÄ pomiÄdzy kinami â "Nie miaĹem nic poza pustkÄ
" Guillaume'a Ribota i "Pod powierzchniÄ
" Kingi Michalskiej. Takie ukĹadanki moĹźliwe tylko na warszawskim Millennium Docs Against Gravity, gdzie kaĹźdy duĹźy tytuĹ jest grany po kilka razy i w róşnych kinach. Zapowiadany jako wydarzenie, film Ribota uĹźywa materiaĹĂłw nakrÄconych przez Claude'a Lanzmanna i jego teksty (m.in. "ZajÄ
ca z Patagonii"), ale mi wydaĹ siÄ po prostu kompendium o powstawaniu "Shoah", niezdolnym do oddania meandrycznego i hipnotyzujÄ
cego charakteru tego filmu. Punktem zwrotnym narracji jest odkrycie przez Lanzmanna, Ĺźe to w Polsce znajdzie swĂłj wĹaĹciwy temat i ĹwiadkĂłw ZagĹady. Nie zamierzam teraz skakaÄ w krĂłliczÄ
norÄ rozwaĹźaĹ nad tym zdumieniem â wspominam o tym tylko dlatego, Ĺźe film Kingi Michalskiej pozycjonuje siÄ duĹźo dalej niĹź ten najciekawszy element filmu Ribota, jak najbardziej wpisujÄ
c siÄ w tradycjÄ wyznaczanÄ
z jednej strony przez Lanzmanna, z drugiej przez "Miejsce urodzenia" PawĹa ĹoziĹskiego. "Pod powierzchniÄ
" podróşuje tropem grobĂłw, tropem koĹci. CzÄsto dosĹownie â jednym z jego gĹĂłwnych bohaterĂłw i przewodnikĂłw jest Filip SzczepaĹski z Gminy Ĺťydowskiej w Warszawie, z komisji rabinicznej ds. cmentarzy. To film o przestrzeniach pozagĹadowych; o tym, co w ziemi, i o tym, co w ĹźyjÄ
cych w tych miejscach spoĹecznoĹciach. ByÄ moĹźe sprawa byĹa juĹź przesÄ
dzona od drugiego ujÄcia; polubiĹam ten film, gdyĹź zaczyna siÄ on od budowy â w tym wypadku obwodnicy Starachowic â a ja mam obsesjÄ na punkcie tego, Ĺźe polskie kino niedostatecznie interesuje siÄ gwaĹtownymi przemianami krajobrazu polskiej prowincji. I jak widzÄ budowÄ drogi szybkiego ruchu, to juĹź jestem kupiona, w dodatku reĹźyserka od razu pokazuje, Ĺźe wie, ile historii siÄ na takiej budowie kryje: SzczepaĹski jest na miejscu na wypadek, gdyby koparka odsĹoniĹa czyjeĹ koĹci. JesteĹmy w miejscu kaĹşni kilkuset polskich ĹťydĂłw. Film podróşuje pomiÄdzy dalekimi punktami na mapie. Splata je, raczej nie pracuje na efekt mocnych kontrastĂłw, MichalskÄ
bardziej interesuje róşnorodnoĹÄ niĹź szokujÄ
ce zestawienia. Odwiedza jedno Muzeum â Stutthof, gdzie od lat siedemdziesiÄ
tych w budynku po komendaturze mieszka doktor Danuta Drywa, kierowniczka dziaĹu archiwalnego. Sekwencje ze zbiorami, gest mycia szyb na ekspozycji, ktĂłry w "Strefie interesĂłw" Glazera miaĹ tak piorunujÄ
cy efekt zakrzywiania czasoprzestrzeni, tu jest gestem zwyczajnym: codziennÄ
pielÄgnacjÄ
. Na drugim kraĹcu Polski, w Sieniawce, w budynkach dawnego podobozu Gross-Rosen mieĹci siÄ w jednym skrzydle szpital psychiatryczny, w innym â mieszkania komunalne. Tu bohaterkÄ
jest dziewczynka tÄskniÄ
ca za swoim przyjacielem na oddziale: dzieciÄcy trud przyjaĹşni. Nad Bugiem w MaĹkini SzczepaĹski opowiada o historii rzeki â MaĹkinia leĹźy tuĹź obok Treblinki. (Od siebie dodam, Ĺźe wĹaĹnie tam w pierwszych dekadach XX wieku odbywaĹy siÄ organizowane przez warszawskie Towarzystwo Kolonii Letnich wyjazdy dla dzieci z najbiedniejszych dzielnic, takĹźe dzieci Ĺźydowskich; na takich wyjazdach, majÄ
cych de facto charakter uzdrowiskowy, zaczynaĹ swojÄ
pracÄ jako opiekun Janusz Korczak). Pub "Pionier" w Brzezince (napis na Ĺcianie informuje, Ĺźe zaĹoĹźony w 1947 roku) sÄ
siaduje z boiskiem, na ktĂłrym trenuje Iskra Brzezinka. Na warszawskim Muranowie mĹoda performerka wdaje siÄ w rozmowÄ z algierskim taksĂłwkarzem â opowiada kierowcy o historii dzielnicy; jemu niemiecka przemoc kojarzy siÄ z kolonialnym batem Francji. W Jedwabnem w rodzinie kobiety, ktĂłra jako maĹa dziewczynka byĹa odlegĹÄ
ĹwiadkiniÄ
pogromu â pamiÄta jednak dobrze dym i zapach â dochodzi do kolejnej odsĹony miÄdzypokoleniowego sporu o charakter zbrodni (czuÄ, Ĺźe ta rozmowa nie odbywa siÄ ani nie pierwszy, ani nie drugi raz). W zanonimizowanej lokacji Filip SzczepaĹski w towarzystwie rabina wczoĹguje siÄ na plecach do ciasnej groty, w ktĂłrej ukrywaĹa siÄ â i zginÄĹa â Ĺźydowska rodzina. (Przez caĹy seans, ale w tej sekwencji siĹÄ
rzeczy najmocniej, wracaĹa do mnie lektura "Podziemi" Roberta MacFarlane'a, ciÄ
gĹe myĹlenie o Ĺwiecie rozciÄ
gajÄ
cym siÄ pod ziemiÄ
, wypartym z codziennoĹci). W BiaĹowieĹźy ludzie zbierajÄ
siÄ przy odsĹoniÄtym w 2019 roku pomniku â w miejscu, gdzie w roku 1941 zostaĹo rozstrzelonych siedemdziesiÄciu siedmiu Ĺźydowskich mÄĹźczyzn i chĹopcĂłw z miejscowej spoĹecznoĹci Ĺźydowskiej. I w miejscu, w ktĂłrym dziĹ dzieje siÄ kryzys uchodĹşczy; ktoĹ wspomina Gwinejczyka, ktĂłry ukrywaĹ siÄ w puszczy na zaroĹniÄtym kirkucie. Michalska wplata teĹź w swĂłj film nagrania, ktĂłrymi StraĹź Graniczna chwali siÄ na swoim kanale na YouTubie â i ktĂłre majÄ
ĹwiadczyÄ o "wydajnoĹci obrony granic". Ciekawe jest paradoksalne piÄkno tego filmu: "Pod powierzchniÄ
" krÄcone byĹo przez wiele lat, ale na ekranie widzimy wiecznÄ
wiosnÄ, wieczne lato. CaĹy czas Ĺwieci sĹoĹce, jest zielono. (SkÄ
dinÄ
d buchajÄ
ca zieleĹ wsi jest tym, co po latach przykuĹo mojÄ
uwagÄ w sekwencjach krÄconych przez Lanzmanna w Treblince i CheĹmnie nad Nerem). Jest to film o grobach, ale ĹźyjÄ
cy konfrontujÄ
siÄ z tym w Ĺwietle dnia. PadajÄ
w tym filmie róşne sĹowa â takĹźe antysemickie klisze, tak znajome, Ĺźe moĹźna przewidzieÄ, jak bÄdzie brzmiaĹo kolejne zdanie, kolejny argument â nie ma tu jednak pogardy. TakĹźe zĹo jest ludzkie, nie ulega demonizacji â demonizacja byĹaby ucieczkÄ
. Czasem kadry ĹapiÄ
biedÄ, czasem lokalne Ĺźarty. Bez kolonizatorskiego zdumienia Ă la mem z nietoperzem "jak wy tu Ĺźyjecie". O dojĹciu do tego punktu Michalska opowiada na Ĺamach "Polityki" w rozmowie z Mateuszem Demskim, dziennikarzem filmowym, ktĂłry dorastaĹ w OĹwiÄcimiu. MĂłwi teĹź o problemie, jaki miaĹa z innym gĹoĹnym filmem o przestrzeniach poobozowych â "Austerlitz" ĹoĹşnicy. Ta polemika (chciaĹam napisaÄ, Ĺźe prowokacyjna, ale chyba wĹaĹnie nie) dobrze oddaje charakter "Pod powierzchniÄ
": "DuĹźo jest w tym filmie ["Austerlitz"] oceny, a maĹo zaciekawienia tym, co ci ludzie tak naprawdÄ myĹlÄ
i przeĹźywajÄ
. PamiÄtam, Ĺźe po obejrzeniu pomyĹlaĹam: ÂŤKurczÄ, on z nikim nie rozmawia. Pokazuje w negatywnym Ĺwietle osoby, ktĂłre robiÄ
zdjÄcia, a sam przecieĹź teĹź stoi z kamerÄ
Âť. Kiedy rozmawiaĹam później z przewodnikami z Muzeum, mĂłwili, Ĺźe nie moĹźna przewidzieÄ, co dana osoba poczuje w tym miejscu. Bez wzglÄdu na to, jak jest ubrana, czy robi zdjÄcia, czy nie robi. Czasem moĹźe siÄ zachowywaÄ, jakby nic jej ta sytuacja nie obchodziĹa, a za chwilÄ coĹ w niej pÄka. PĹacze lub zaczyna mĂłwiÄ o swojej historii rodzinnej". CzujÄ, jakbym napisaĹa za duĹźo; chciaĹabym jednak zarysowaÄ róşnorodnoĹÄ rejestrĂłw "Pod powierzchniÄ
". ReĹźyserka ma umiejÄtnoĹÄ splatania ze sobÄ
przypadkĂłw pozornie odlegĹych. Przede wszystkim bardzo organicznego ĹÄ
czenia ze sobÄ
historii o bardzo róşnej skali â siedmio- i oĹmiocyfrowych liczb ofiar Brzezinki i Treblinki z jednÄ
rodzinÄ
w podziemnej grocie. Albo sytuacji o zupeĹnie róşnym charakterze, Ĺźeby nie powiedzieÄ temperaturze: z jednej strony zamieszkiwania budynkĂłw poobozowych, z drugiej â dosĹownej walki o pamiÄÄ w Jedwabnem. Zestawia wielkomiejskoĹÄ Muranowa i swojskie atrakcje Brzezinki. PracÄ SzczepaĹskiego na placach budowy i w dosĹownych podziemiach, mozóŠprzetrzÄ
sania ziemi i piasku â i konserwacjÄ w sterylnych przestrzeniach w Stutthofie. ZatĹoczone drogi i ciszÄ w lesie. WĹaĹnie ta rozpiÄtoĹÄ pozwala reĹźyserce przejĹÄ do Ĺmierci dziejÄ
cych siÄ tu i teraz organicznie, bez poczucia, Ĺźe coĹ zostaĹo dopisane, Ĺźe jest sĹuszne, ale na siĹÄ. To brak tej tragicznej cody byĹby jakoĹ niestosowny, byĹby odwracaniem wzroku.