PAGANINI. Klausa Kinskiego pożegnanie z kinem

Wybitny aktor nie musi być wybitnym reżyserem, o czym Paganini przekonuje aż nadto. Dwóch księży zmierza do posiadłości Niccolò Paganiniego, umierającego włoskiego kompozytora i wirtuoza skrzypiec. Duchowni rozważają, czy powinni udzielić ostatniego namaszczenia muzykowi znanemu z promiskuityzmu i szulerstwa oraz podejrzewanemu o zawarcie paktu z samym diabłem. Księża decydują się zapewnić Paganiniemu sakrament i rozgrzeszyć […]

Apr 29, 2025 - 10:59
 0
PAGANINI. Klausa Kinskiego pożegnanie z kinem

Wybitny aktor nie musi być wybitnym reżyserem, o czym Paganini przekonuje aż nadto.

Dwóch księży zmierza do posiadłości Niccolò Paganiniego, umierającego włoskiego kompozytora i wirtuoza skrzypiec. Duchowni rozważają, czy powinni udzielić ostatniego namaszczenia muzykowi znanemu z promiskuityzmu i szulerstwa oraz podejrzewanemu o zawarcie paktu z samym diabłem. Księża decydują się zapewnić Paganiniemu sakrament i rozgrzeszyć go, jeżeli ten wyzna skruchę i odmówi pokutę, ale Achille, nastoletni syn artysty, wyrzuca ich z domu. Tymczasem pogrążony w agonii Paganini na łożu śmierci dokonuje samodzielnego rachunku sumienia i podsumowania życia: wspomina związek ze śpiewaczką Antonią Bianchi, liczne podboje seksualne, utracone miłości, zmagania z duchowieństwem i władzą oraz publiczne występy, które przyniosły mu tyleż uznania, co niesławy i kontrowersji. Jedyną pociechą w ostatnich chwilach kompozytora jest towarzystwo Achillego.

Powiedzieć, że Klaus Kinski utożsamiał się z Paganinim – to byłoby niedopowiedzenie. Niemiecki aktor był najwyraźniej przekonany, że jest reinkarnacją muzyka żyjącego na przełomie XVIII i XIX wieku. Łączyło ich rzeczywiście wiele: artystyczny geniusz, wybuchowy temperament, obsesyjny strach przed biedą wywiedziony z dzieciństwa, hulaszczy tryb życia, uwielbienie tłumów i zarazem oskarżenia o rozmaite występki, a także zamiłowanie do kobiet (również, a może przede wszystkim, bardzo młodych). Kinski zafiksował się na punkcie Paganiniego jeszcze w latach 70., napisał nawet scenariusz pt. The Devil’s Violinist (Diabelski skrzypek) z myślą o miniserialu telewizyjnym, jednak nikt nie był zainteresowany produkcją – nawet pięciokrotny współpracownik Kinskiego, jego krajan Werner Herzog, który uznał, że skrypt nie nadaje się do sfilmowania. Aktor był zatem zmuszony do porzucenia wymarzonego projektu.

Sytuacja uległa zmianie w kolejnej dekadzie. Jak wspominał Kinski w swojej autobiografii Ja chcę miłości!, przymierzał się do zniszczenia scenariusza, gdy dostał telegram od włoskiego producenta Alfreda Biniego, który wyraził zainteresowanie porzuconym przedsięwzięciem: „Bini zna tekst już od lat i twierdzi, że jest w stanie wyprodukować film o Paganinim. Kiedy przyjedzie do Paryża, podpisuję z nim kontrakt na scenariusz, reżyserię i główną rolę” [1]. Obowiązki producenckie przeszły następnie w ręce Carla Alberta Alfieriego i Augusto Caminito, którzy jednak postawili Kinskiemu warunek: sfinansują Paganiniego, jeśli aktor wystąpi w dwóch filmach tego drugiego – Nosferatu w Wenecji (1988) i Łowcach (1988). Kinski przyjął ofertę, rezerwując dla siebie funkcje reżysera, scenarzysty, odtwórcy głównej roli i montażysty oraz obsadzając swoją ówczesną partnerkę Debora Caprioglio i syna Nikolaïa.

Paganini to zatem dzieło autorskie w całym znaczeniu tego słowa. To również klasyczny przykład tzw. projektu pasji i próżności – przedsięwzięcia wyrosłego z autentycznej obsesji autora i przy tym obliczonego na zaspokojenie jego megalomańskich ambicji. Jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości co do tego, czy Kinski był nadętym pyszałkiem przekonanym o swojej wielkości, seans Paganiniego powinien rozwiać wszelkie wahania. Niemiec nawet przez chwilę nie ukrywa, że Paganini to on – zdobycze łóżkowe kompozytora są jego trofeami; czułość, jaką skrzypek okazywał Achillemu, jest odzwierciedleniem relacji Kinskiego i jego własnego syna; reakcje publiki na popisy Paganiniego przypominają kult, jakim otoczony był Kinski dzięki rolom w filmach Herzoga, Sergio Leone, Sergio Corbucciego Antonio Margheritiego i Jesúsa Franco; brak szacunku dla autorytetów to kolejny wspólny mianownik.

Nic z tego jednak nie wynika poza nieznośnym pobłażaniem sobie w wykonaniu Klausa Kinskiego – wielkiego aktora, który okazał się fatalnym scenarzystą, bezradnym reżyserem i jeszcze gorszym montażystą. Powyższe streszczenie Paganiniego było nie lada wyzwaniem, bo film jest właściwie pozbawiony fabuły, składając się z chaotycznego kolażu scen, które nawet w innej kolejności nigdy nie nabrałyby sensu. A zatem: Paganini gra na skrzypcach, kobiety masturbują się do jego muzyki, Paganini gra, konie kopulują, Paganini gra ku ekstazie publiczności, wyższe sfery uważają go albo za diabła, albo za jego akolitę, Paganini ponownie gra, kolejne kobiety doznają orgazmu, Paganini – cóż za niespodzianka! – znowu gra, ktoś tańczy, Paganini komponuje, a poza tym pomaga biednym, uprawia seks z dziesiątkami kobiet, gdzie się da, spaceruje, rozpieszcza swojego syna, choruje i umiera. Koniec.

Istnieją dwie wersje filmu, producencka i reżyserska, jednak żadna z nich się nie broni. Rację miał Herzog, kiedy mówił, że scenariusza Kinskiego nie sposób przenieść na ekran – a na pewno nie udało się tego zrobić niemieckiemu aktorowi w zadowalającym stopniu. Paganini przypomina zmagania ucznia czarnoksiężnika, który nie zna magicznej formuły i nie posiada żadnej władzy nad żywiołem, który rozpętał. Jest to zarazem przykry przypadek ostatnich artystycznych podrygów człowieka tracącego kontakt z rzeczywistością i pogrążającego się w swoim szaleństwie. W poświęconym Kinskiemu dokumencie Mój ulubiony wróg (1999) Herzog stwierdził, że na tym etapie kariery aktor był już całkowicie wypalony. Nic dziwnego, że Paganini nie tylko stanowił pierwszy i ostatni film Kinskiego jako reżysera, ale też ostatni utwór, w którym zagrał przed śmiercią w 1991 roku. Można sobie wyobrazić lepsze pożegnanie z kinem.


K. Kinski, Ja chcę miłości!, tłum. M. Wasilewska, Warszawa 1992, s. 288.