Alexander Skarsgård ma pomysł na nowego Bonda. Tyle że w szwedzkim stylu
Alexander Skarsgård udzielił niedawno wywiadu The Times, w którym wspomniał m.in. o swojej młodzieńczej decyzji o wstąpieniu do szwedzkiej armii… z miłości do Jamesa Bonda. – Zrobiłem to, bo miałem 19 lat i nie wiedziałem, co chcę robić w życiu, a chciałem być Jamesem Bondem przez 18 miesięcy – powiedział gwiazdor Wielkich kłamstewek. Zapytany, czy […]

Alexander Skarsgård udzielił niedawno wywiadu The Times, w którym wspomniał m.in. o swojej młodzieńczej decyzji o wstąpieniu do szwedzkiej armii… z miłości do Jamesa Bonda.
– Zrobiłem to, bo miałem 19 lat i nie wiedziałem, co chcę robić w życiu, a chciałem być Jamesem Bondem przez 18 miesięcy – powiedział gwiazdor Wielkich kłamstewek.
Zapytany, czy dziś widziałby siebie w roli Agenta 007, na którą wciąż jest wakat, Skarsgård zaproponował własną, oryginalną wizję.
– Mógłbym być bardzo uprzejmym, dyplomatycznym, szwedzkim Jamesem Bondem, który negocjuje. Nie będzie żadnej przemocy. Tylko posiedzenia zarządów, podczas których wszyscy próbują dojść do konsensusu, są zestresowani i za wszelką cenę chcą uniknąć kłótni czy komplikacji – to bardzo szwedzkie. Sprzedam ten pomysł – stwierdził aktor.
Skarsgård zdobył rozgłos za sprawą roli w Czystej krwi. Dał się zapamiętać także jako przemocowy mąż Nicole Kidman w Wielkich kłamstewkach. Ostatnio mogliśmy oglądać go w Wikingu, Sukcesji i Infinity Pool, a już niebawem pojawi się w serialu Pamiętniki Mordbota od AppleTV+, gdzie wcieli się w androida pracującego jako ochroniarz dla ludzi na odległych planetach. Jak sam przyznaje, po serii mroczniejszych ról, sięgnięcie po komedię to prawdziwa frajda.
Frajdą z pewnością byłoby też oglądanie Skarsgårda w roli Bonda – zarówno tego zmyślonego, szwedzkiego, jak i oryginalnego – prosto z MI6.