Limp Bizkit w Łodzi: "Inwazja czerwonych fullcapów"
Limp Bizkit wrócili do Polski - i mimo że świętują 30-lecie i ani oni ani ich fani nie należą do nastolatków to energii nie brakowało.Atlas Arena wypełniła się osobami w czerwonych fullcapach daszkiem do tyłu - wizerunkowym symbolem Freda Dursta, który wbił się w pamięć na tyle, że widać było z każdej strony. Godzinny koncert dał przelot przez największe klasyki Bizkitów a na hali wymieszały się światy rocka i rapu. Mocne gitarowe granie, szalone pogo pod sceną... a do tego soczyste scratche DJ-a Lethala oraz rapowe klasyki odtwarzane w przerwie (m.in. "Hip Hop Hooray" od Naughty By Nature). No i mocno zaskakujące grono supportów, gdzie czekali m.in. Bones i Riff Raff. Mimo siwej brody Freda Dursta skład niezmiennie potrafił porwać zebrane tysiące fanów.Kto z Was był w niedzielę w Łodzi? Jak wrażenia? Załączam jeden film ukazujący zabawę na "Break Stuff".


Limp Bizkit wrócili do Polski - i mimo że świętują 30-lecie i ani oni ani ich fani nie należą do nastolatków to energii nie brakowało.
Atlas Arena wypełniła się osobami w czerwonych fullcapach daszkiem do tyłu - wizerunkowym symbolem Freda Dursta, który wbił się w pamięć na tyle, że widać było z każdej strony. Godzinny koncert dał przelot przez największe klasyki Bizkitów a na hali wymieszały się światy rocka i rapu. Mocne gitarowe granie, szalone pogo pod sceną... a do tego soczyste scratche DJ-a Lethala oraz rapowe klasyki odtwarzane w przerwie (m.in. "Hip Hop Hooray" od Naughty By Nature). No i mocno zaskakujące grono supportów, gdzie czekali m.in. Bones i Riff Raff. Mimo siwej brody Freda Dursta skład niezmiennie potrafił porwać zebrane tysiące fanów.
Kto z Was był w niedzielę w Łodzi? Jak wrażenia? Załączam jeden film ukazujący zabawę na "Break Stuff".