Greentea Peng – Tell Dem It’s Sunny

Dla łatwości słuchania. Ustalmy od razu, że nie każda płyta musi być od razu wielka, odważna, przełomowa itd., itp. Wystarczy, aby się jakoś wyróżniała lub miała Artykuł Greentea Peng – Tell Dem It’s Sunny pochodzi z serwisu Nowamuzyka.pl.

Apr 13, 2025 - 18:49
 0
Greentea Peng – Tell Dem It’s Sunny

Dla łatwości słuchania.

Ustalmy od razu, że nie każda płyta musi być od razu wielka, odważna, przełomowa itd., itp. Wystarczy, aby się jakoś wyróżniała lub miała momenty przykuwające uwagę. Mnie najbardziej przyciąga autorskość, ale wiadomo, że powyższe nie dla wszystkich musi być wystarczające. Zamieszkująca południowy Londyn Greentea Peng na swojej drugiej płycie „Tell Dem It’s Sunny” ma wszystko czego bym mógł oczekiwać od płyty, która ma dać frajdę, a przy bliższym wsłuchaniu można z niej wyłuskać także trochę więcej niż rozrywkę. Wystarczający powód, by machnąć cztery akapity.

Sama siebie nazywa psychodeliczną artystką r&b i byłbym gotów się z tym zgodzić. Niech uwaga osób czytających powędruje w stronę utwory „Watcha Mean”, co w zamyśle piszącego te słowa miałoby podkreślić słuszność zdania powyższego. Artystka w dowodzie nazywa się Aria Wells i prezentuje postawę zbudowaną na dużej pewności siebie, a od strony muzycznej nie stroni od korzystania z dobrodziejstw soulu, jazzu, dubu czy hip hopu. Jeśli chodzi o ten ostatni o rzucenie uchem na „My Neck” uprasza się, gdzie mamy odmianę mroczną gatunku oraz gościnny występ rapera Wu-Lu.

Wyraźniejsza rytmika z kolei napędza „Create And Destroy 432”. Nie byłoby pewnie tego tekstu, gdyby nie nęcący początek. Mam na myśli zarówno początkowy, fajnie rozbujany i idący w stronę Erykah Badu „Bali Skit, Pt. 1” oraz wyjątkowy utwór „Tardis (hardest”). Wyraźna linia melodyczna, kapitalne tempo i nic nowego w świecie muzyki, ale ta pewność siebie, bezczelność i mocno na sobie skupiony tekst robią robotę. Bardzo lubię te linijki: „I’m shaking through my pen and into page / I think I found a way to shape my rage”. W następnym utworze, czyli „One Foot” Peng wypada jeszcze lepiej, to jest śpiewniej. Aranżacyjnie oba kawałki są bogate.

Słuchając „Nowhere Man” zacząłem łączyć kropki z tym, co prezentuje na scenie Little Simz. Nie ma w tym zarzutu, a jedynie wskazanie na trend. Nie byłoby dobrej płyty bez ballady. Takową mamy i tu, a nazywa się „Green”. Słychać brytyjską szkołę idącą w stronę elegancji. Może i w drugiej części album traci trochę na wyrazistości albo tylko zaostrza apetyt na wielki finał. Ten nosi tytuł „I Am (Reborn)” i jest bardzo mocnym akcentem gitarowym oraz doskonałą piosenką. Album zasadniczo do płynnych należy. Niuanse zniekształcające piosenki lub parę drobiazgów przeładowujących treść są pomijalne. Wszakże to dla łatwości słuchania sięgam po takie płyty jak „Tell Dem It’s Sunny”.

Awal | 2025


Bandcamp: https://greenteapeng.bandcamp.com/album/tell-dem-its-sunny
FB: https://www.facebook.com/GreenteaPeng


 

Artykuł Greentea Peng – Tell Dem It’s Sunny pochodzi z serwisu Nowamuzyka.pl.