David Harbour chciał, by Hopper zginął w 1. sezonie „Stranger Things”. „To była jedyna droga”
David Harbour nie wyobrażał sobie, że Jim Hopper przetrwa w Stranger Things potrwa aż pięć sezonów. W nowym wywiadzie dla brytyjskiego GQ, którego aktor udzielił w ramach promocji Thunderbolts, zdradził, że początkowo nie wierzył, by Stranger Things w ogóle miało mieć więcej niż jeden sezon. I w tej krótkiej wizji widział tylko jedno zakończenie dla […]

David Harbour nie wyobrażał sobie, że Jim Hopper przetrwa w Stranger Things potrwa aż pięć sezonów. W nowym wywiadzie dla brytyjskiego GQ, którego aktor udzielił w ramach promocji Thunderbolts, zdradził, że początkowo nie wierzył, by Stranger Things w ogóle miało mieć więcej niż jeden sezon. I w tej krótkiej wizji widział tylko jedno zakończenie dla swojego bohatera – śmierć. Jak czytamy w tekście GQ:
Żegnanie się z Hopperem tak późno w tej historii było czymś, czego Harbour początkowo nie uważał za właściwe. Kiedy czytał pierwsze scenariusze, był przekonany, że sezon powinien zakończyć się samobójstwem Hoppera. W jego oczach — to była jedyna droga do prawdziwego odkupienia.
Adoptowany ojciec Jedenastki i szef policji w Hawkins od samego początku nosił w sobie niewypowiedziany ciężar po stracie córki Sary. Śmierć miała być dla niego aktem ostatecznych przeprosin i pożegnania z przeszłością.
Na szczęście dla milionów fanów — bracia Duffer mieli inny plan. Zamiast odebrać Hopperowi życie, dali mu drugą szansę: na odkupienie, na miłość, na stworzenie nowej rodziny z El. Ta decyzja nie tylko odmieniła los bohatera, ale też dała Harbourowi możliwość stworzenia jednej z najbardziej poruszających postaci w historii seriali.
— Nie sądziłem, że dojdę tak daleko — przyznał aktor. — Jestem wdzięczny, że dano Hopperowi nowe życie – powiedział GQ.
Pozostając w temacie potencjalnych śmierci Hoppera, gwiazdor Stranger Things odniósł się także do dramatycznego cliffhangera z końca sezonu trzeciego, gdy wydawało się, że przyszywany ojciec Jedenastki naprawdę poświęcił się, by zamknąć bramę do Drugiej Strony. Choć teaser ujawnił później, że Hopper przeżył, w sercach wielu widzów tamten moment pozostał symbolicznym pożegnaniem.
– Myślę, że widzowie bardzo przywiązali się do piękna tego momentu, chwili jego śmierci — stwierdził aktor. — To było tak poruszające, że wielu z nich wręcz nie chciało, by [Hopper] okazał się żywy – podsumował.
Pomimo tak wielu życzeń śmierci, Davida Harboura zobaczymy w roli Jima Hoppera po raz kolejny. Ale też po raz ostatni. Tym razem już naprawdę. Piąty i finałowy sezon Stranger Things trafi na Netflix jeszcze w 2025 roku.