SĹyszeliĹcie o Morganach? / Dexter: Original Sin
JeĹli na koĹcu ciemnego tunelu faktycznie pali siÄ ĹwiatĹo, to nie dla Dextera Morgana. ĹťarĂłwki dawno rozbito, kable wyrwano ze Ĺcian, rachunki za elektrycznoĹÄ podarto na strzÄpy. LeĹźÄ
c na operacyjnym stole, ulubiony seryjny morderca Ameryki rozmyĹla nad minionym Ĺźyciem, ktĂłre przypomina bĹÄdne koĹo â od Ĺmierci do Ĺmierci. Winnych, niewinnych, jego samego. Przed zachodzÄ
cymi mgĹÄ
oczyma migajÄ
JeĹli na koĹcu ciemnego tunelu faktycznie pali siÄ ĹwiatĹo, to nie dla Dextera Morgana. ĹťarĂłwki dawno rozbito, kable wyrwano ze Ĺcian, rachunki za elektrycznoĹÄ podarto na strzÄpy. LeĹźÄ
c na operacyjnym stole, ulubiony seryjny morderca Ameryki rozmyĹla nad minionym Ĺźyciem, ktĂłre przypomina bĹÄdne koĹo â od Ĺmierci do Ĺmierci. Winnych, niewinnych, jego samego. Przed zachodzÄ
cymi mgĹÄ
oczyma migajÄ
mu slajdy sprzed lat. Oto punkt wyjĹcia dla fabuĹy "Grzechu pierworodnego", prequela serialu domkniÄtego, jak siÄ wydawaĹo, przeszĹo dekadÄ temu i odĹwieĹźonego niedawno finaĹowym (niedoczekanie) sezonem. Prequela, dodajmy, caĹkiem niezĹego, mimo Ĺźe jego atrakcyjnoĹÄ polega w duĹźej mierze na przetwarzaniu, a nie na tworzeniu. Wystarczy obejrzeÄ odcinek albo dwa i od razu staje siÄ jasne, dlaczego z miejsca czujemy siÄ jak na starych Ĺmieciach: rĂłwnie dobrze ten scenariusz, po drobnych przerĂłbkach, mĂłgĹby opowiadaÄ o dorosĹym juĹź Dexterze, co moĹźna poczytaÄ zarĂłwno za jedyny sĹuszny pomysĹ, jak i za kardynalny bĹÄ
d omawianego tytuĹu. Ale, choÄ to ewidentna powtĂłrka z rozrywki, zrealizowana pod kÄ
tem treĹci po linii najmniejszego oporu, bliĹźsza jest na szczÄĹcie tym lepszym sezonom o mordercy o goĹÄbim sercu. No i wygrywa Ĺwietnym castingiem, od Patricka Gibsona, ktĂłry nadaje swojemu antybohaterowi ludzki sznyt, jakby jeszcze nie potrafiĹ zapanowaÄ nad zdĹawionymi z czasem przez siebie emocjami, przez Christiana Slatera jako Harry'ego, jego targanego namiÄtnoĹciami, przygniecionego poczuciem winy przybranego ojca, do calutkiego drugiego planu, na ktĂłrym krĂłluje ekipa z wydziaĹu zabĂłjstw, wyglÄ
dajÄ
ca toczka w toczkÄ jak mĹodsze wersje znanych nam juĹź postaci. Na poziomie scenariusza to jednak kolejny odcinek florydzkiej dochodzeniĂłwki, zderzajÄ
cy brutalne mordy z niefrasobliwym, czarnym humorem, a pewnym novum jest flirt z obyczajem coming-of-age, traktujÄ
cym o dorastaniu pod jednym dachem przyszĹego seryjnego mordercy, jego rzutkiej i nieodpowiedzialnej siostry oraz detektywa policji. Brzmi to jak materiaĹ na sitcom, ale Clyde Phillips, mĂłzg tej telewizyjnej operacji od samego jej zarania, nie zapomina ani na moment, dlaczego pierwszy serial odniĂłsĹ sukces. Im mniej refleksyjnego zamyĹlenia, a wiÄcej intensywnej akcji i ryzykownego Ĺźartu, tym lepiej. I ta formuĹa znowu siÄ sprawdza, co niewiarygodne, bo przecieĹź dawno juĹź powinna byĹa zwietrzeÄ. PrÄdko odstawia siÄ tu na bok dylematy Dextera i Harry'ego na temat mrocznej natury chĹopaka i przechodzi do rzeczy. ChoÄ mĹody Morgan dopiero stawia pierwsze kroki na ĹcieĹźce prowadzÄ
cej zwykle na krzesĹo elektryczne, czasem powinie mu siÄ noga, a to i owo musi bezwzglÄdnie dopracowaÄ, to stawka jest stosunkowo niska. Nie ma ani jednej sceny, w ktĂłrej przyszĹoby martwiÄ siÄ o los ktĂłrejkolwiek z gĹĂłwnych postaci. Takie juĹź moĹźe przekleĹstwo prequela, ale, jak siÄ wydaje, Phillipsowi bardziej niĹź o intrygÄ â choÄ ciekawe wypada pytanie o to, kto zabija, mimo cokolwiek rozczarowujÄ
cego rozwiÄ
zania â chodziĹo bardziej o dookreĹlenie swojego bohatera oraz postaci Debry i Harry'ego, ktĂłrego znaliĹmy do tej pory jako mÄdrca z zaĹwiatĂłw. Dexter, prĂłcz opracowywania swojego przyszĹego modus operandi, stara siÄ dopasowaÄ do Ĺwiata: randkuje, nawiÄ
zuje przyjaĹşnie, odkrywa seks i stara siÄ pielÄgnowaÄ poczucie przynaleĹźnoĹci oraz odpowiedzialnoĹci. Chyba jeszcze bardziej zaakcentowana zostaje tragedia owego sympatycznego przecieĹź faceta, bo na caĹe jego Ĺźycie pada cieĹ niemoĹźliwego do zwalczenia impulsu kaĹźÄ
cego mu zabijaÄ. Nie da siÄ go pozbyÄ, nie da siÄ go okieĹznaÄ. MoĹźna jedynie pĂłjĹÄ na kompromisy i mu ulec. Dlatego "Grzech pierworodny" bywa przejmujÄ
cy, kiedy Dexter razem z Harrym prĂłbujÄ
okreĹliÄ granice tego, co jest dopuszczalne, a przecieĹź mowa o decydowaniu o czyjejĹ Ĺmierci i Ĺźyciu. Ojciec staje siÄ przy tym niemalĹźe rĂłwnorzÄdnym synowi bohaterem, bo lwiÄ
czÄĹÄ serialu zajmujÄ
retrospektywy â czasem nierozwaĹźnie spowalniajÄ
ce akcjÄ â bÄdÄ
ce kronikÄ
znajomoĹci Harry'ego z LaurÄ
Moser, jego tajnÄ
informatorkÄ
i biologicznÄ
matkÄ
Dextera. Niby nic nowego, fani tÄ historiÄ znajÄ
od dawna, ale dopiero teraz zostaĹa ona sprawnie zszyta. Osobiste rozterki rodziny MorganĂłw sÄ
dla Phillipsa waĹźniejsze niĹź biegajÄ
cy po mieĹcie morderca, prawdopodobnie seryjny, oraz porywacz i zabĂłjca dzieci. Dopiero pod koniec ujawnia siÄ prawdziwy cel obu wÄ
tkĂłw, sĹuĹźÄ
cych zarĂłwno do zbudowania szerszego uniwersum serialu, jak i do wymodelowania charakteru Dextera oraz jego moralnego kodeksu. Wiemy juĹź, Ĺźe zĹego licho nie bierze i Michael C. Hall, tutaj sĹuĹźÄ
cy za narratora, powrĂłci we wĹasnej osobie jeszcze w tym roku, czyli jego reminiscencje byĹy przedwczesne. Ale nie ma na co narzekaÄ, bo "Grzech pierworodny" to najciekawszy sezon "Dextera" od jego poprzedniej Ĺmierci.