Maria była lekarką na statku. "Byłam jedna na 200 osób"
— Cały czas byłam w trybie czuwania, bo mogli mnie wezwać o każdej porze dnia i nocy, jeżeli ktoś by się przewrócił, potknął czy wydarzyłby się jakiś wypadek — tłumaczy Maria Ulążka, lekarka medycyny ekstremalnej i medycyny podróży. Opowiada o przygotowaniu do pracy na statku, rejsie i ekstremalnych formach medycyny.
— Cały czas byłam w trybie czuwania, bo mogli mnie wezwać o każdej porze dnia i nocy, jeżeli ktoś by się przewrócił, potknął czy wydarzyłby się jakiś wypadek — tłumaczy Maria Ulążka, lekarka medycyny ekstremalnej i medycyny podróży. Opowiada o przygotowaniu do pracy na statku, rejsie i ekstremalnych formach medycyny.