To jest napad! / 100 dni do matury
WedĹug logiki sportu taki moment jest spektakularnym zwyciÄstwem. TriumfatorĂłw rozliczajÄ
nie jak pretendentĂłw, ale jak mistrzĂłw. Bo pod wzglÄdem popularnoĹci Genzie, grupie mĹodych influencerĂłw, nie dorĂłwnuje prawie nikt. Film z ich udziaĹem to gotowy przepis na sukces. Postronni widzowie doĹwiadczali tego juĹź kilka razy â skoro tĹumy fanĂłw i tak bÄdÄ
ustawiaĹy siÄ w kolejkach, na ekranie moĹźe
WedĹug logiki sportu taki moment jest spektakularnym zwyciÄstwem. TriumfatorĂłw rozliczajÄ
nie jak pretendentĂłw, ale jak mistrzĂłw. Bo pod wzglÄdem popularnoĹci Genzie, grupie mĹodych influencerĂłw, nie dorĂłwnuje prawie nikt. Film z ich udziaĹem to gotowy przepis na sukces. Postronni widzowie doĹwiadczali tego juĹź kilka razy â skoro tĹumy fanĂłw i tak bÄdÄ
ustawiaĹy siÄ w kolejkach, na ekranie moĹźe pojawiÄ siÄ ktokolwiek. PrzewodzÄ
cy celebrytami holding Ekipa ma jednak wiÄksze ambicje. Aby w peĹni speĹniÄ obietnice i zdominowaÄ rynek filmowy, twĂłrcy podejdÄ
do wielu egzaminĂłw. Pierwszy z nich wĹaĹnie trafia na ekrany. Gdy tytuĹowÄ
maturÄ widaÄ juĹź na horyzoncie, a zakuwanie wchodzi w kluczowÄ
fazÄ, Kapsel (Bartek Laskowski) nie podchodzi nawet do testu samodyscypliny. To wina majaczÄ
cej w oddali przymiarki do dojrzaĹoĹci, na ktĂłrÄ
wszyscy wokóŠpatrzÄ
z przeraĹźeniem. Zamiast podróşy w nieznane trzeba znaleĹşÄ wiÄcej czasu na przygotowania. DomorosĹy PiotruĹ Pan zamierza spÄdziÄ jeszcze jednÄ
zimÄ w komforcie, ze znajomymi u boku. CzĹonkowie watahy majÄ
jednak nieco inne aspiracje niĹź dalej kiblowaÄ w Nibylandii. Za sprawÄ
wymagajÄ
cych rodzicĂłw nad gĹowÄ
(Jowita Budnik i RadosĹaw KrzyĹźowski) Ĺwiat funduje bohaterowi bolesne spotkanie z rzeczywistoĹciÄ
. Gniecie nawet same fundamenty toĹźsamoĹci chĹopaka, bez ktĂłrych nie jest on juĹź tym wyjÄ
tkowym, ale jednym z wielu. Droga do celu nie byĹaby kompletna bez przewodnika. RolÄ tÄ przyjmuje dawno niewidziany dziadek (Jacek Koman), ktĂłry okazuje siÄ powracajÄ
cym z przymusowej emerytury zĹodziejem. Nie doĹÄ, Ĺźe gĹosi antyestablishmentowe hasĹa o przestarzaĹym modelu wspĂłĹczesnej szkoĹy, to jeszcze inspiruje do zerwania ze spoĹecznymi normami. Zatem szalony pomysĹ wnuczka dostaje zielone ĹwiatĹo na realizacjÄ. Kapsel odrzuca wszelkie obawy i prezentuje swĂłj plan: wĹamaÄ siÄ do Ministerstwa Edukacji i bez wiedzy kolegĂłw zmieniÄ ich wyniki matur. Nowy, nietestowany system digitalizacji skrĂłci czas sprawdzania, wiÄc nowa ekipa, w skĹad ktĂłrej wchodzÄ
najgorsi uczniowie ostatnich klas, ma kilkadziesiÄ
t dni na zaplanowanie akcji i kilka chwil na realizacjÄ. Niczym w planowaniu rabunku kaĹźdy czĹonek obsady speĹnia swojÄ
rolÄ. Bohaterowie prezentujÄ
kolejne archetypy postaci, wspĂłlnie tworzÄ
c zgrany zespóŠzĹodziei. Za dostarczanie kolejnych ĹźartĂłw odpowiadajÄ
najbardziej doĹwiadczeni aktorzy â Koman w roli uzaleĹźnionego od adrenaliny (anty)wzoru do naĹladowania, MaĹgorzata Foremniak jako wiecznie ambitna wiceministra edukacji i Piotr GĹowacki, czyli ekranowy dyrektor liceum. Gdy jednak caĹa trĂłjka znika, a opowieĹÄ muszÄ
nieĹÄ sami debiutanci, wywiÄ
zujÄ
siÄ ze swoich zadaĹ. Przez pomysĹ na zastÄ
pienie charakterĂłw archetypami rolom brakuje tylko wyraĹşniejszego autorskiego pazura. Z caĹego udanego zespoĹu influencerskiego od wizerunku grajÄ
cego celebryty odchodzÄ
dwaj Bartkowie â Laskowski i Kubicki â ktĂłrzy w tandemie oĹźywiajÄ
kolejne sceny. "100 dni do matury" nie kryje swoich inspiracji kinem spod szyldu wielkich napadĂłw. Tyle samo elementĂłw poĹźycza od amerykaĹskich teen dramas. Te dwa ĹşrĂłdĹa, skondensowane do sprawdzonych i rozpoznawalnych tropĂłw, nie wychylajÄ
filmu ani w kierunku przesadnie emocjonalnej opowieĹci, ani czystego przesytu akcjÄ
. Zamiast tego twĂłrcy stawiajÄ
na kompozycjÄ, ktĂłra z jednej strony ma nie nudziÄ, a z drugiej spajaÄ historiÄ w wypeĹnionÄ
humorem rozrywkÄ dla kaĹźdego. TwĂłrcy powoĹujÄ
do Ĺźycia filmowÄ
rzeczywistoĹÄ: peĹnÄ
Ĺźywych kolorĂłw wypadkowÄ
kulturowych odniesieĹ zrozumiaĹych dla dzisiejszej mĹodzieĹźy. W taki sposĂłb najpopularniejsze seriale Netfliksa i wyobraĹźenia o amerykaĹskim high schoolu spotykajÄ
prawidĹa klasycznych gatunkĂłw. Z dodatkiem w postaci dynamicznie zmieniajÄ
cej siÄ fabuĹy, dzielonej efektownymi scenami i Ĺźyciowymi rozterkami bohaterĂłw powstaje coĹ na ksztaĹt bardzo, bardzo grzecznej wersji filmĂłw Guya Ritchiego. W koĹcu "100 dni do matury" nie istniaĹoby przecieĹź bez dotychczasowej dziaĹalnoĹci influencerĂłw. Nawet w absorbujÄ
cych uwagÄ sekwencjach widaÄ prĂłby przeniesienia formatu youtube'owej twĂłrczoĹci Genzie, czytelnego i lubianego przez mĹodych odbiorcĂłw. To oni wyciÄ
gnÄ
najwiÄcej z seansu. DostrzegÄ
mniej i bardziej subtelne mrugniÄcia okiem, bÄdÄ
szukaÄ znajomych twarzy na trzecim planie i ukrytych nawiÄ
zaĹ do dziaĹalnoĹci ulubieĹcĂłw. Ale przede wszystkim bÄdÄ
kibicowaÄ swoim faworytom â ludziom, dla ktĂłrych wybrali siÄ do kina. Nie twierdzÄ, Ĺźe widz, ktĂłry ksywki ĹwieĹźy, HiHania albo Mortal sĹyszaĹ najwyĹźej raz w Ĺźyciu, przesiedzi seans w wyczekiwaniu na koĹcowe sceny. NajwiÄkszym sukcesem twĂłrcĂłw (z debiutujÄ
cym reĹźyserem MikoĹajem Piszczanem na czele) bÄdzie zatarcie granicy miÄdzy ich produkcjÄ
a amatorskim niedopracowaniem innych filmĂłw, w ktĂłrych wystÄpowali influencerzy. "100 dni do matury" oglÄ
da siÄ jak solidnÄ
filmowÄ
robotÄ, niezĹy miks gatunkowy, ktĂłry omija szerokim Ĺukiem porĂłwnania do dzieĹ pokroju "#Jestem M. Misfit" czy "Budda. Dzieciak '98". ChoÄ wizerunek gwiazd odgrywa tu takÄ
samÄ
rolÄ promocyjnÄ
, wycieczka na seans nie bÄdzie okupiona bliskim kontaktem z pĂłĹproduktem za peĹnÄ
cenÄ. Jednak w filmie zabrakĹo miejsca na wiarygodne przemiany bohaterĂłw, a mniej estetyczne strony dorastania â trudniejsze tematy wykraczajÄ
ca poza sentymentalnÄ
chandrÄ â ominÄĹy Ĺwiat "100 dni...". JeĹli zatem produkcja edukuje, to raczej przypomina lekcje z przedszkola. Ale jako niepozbawiona wad rozrywka uczula na wraĹźliwoĹÄ, o ktĂłrej zapomina siÄ wraz z wiekiem. Akcesu do dzieciÄcej radoĹci nie warunkuje przecieĹź data urodzenia. PrzecieĹź istniejÄ
rzeczy, ktĂłre bawiÄ
uniwersalnie, rozkĹadajÄ
na Ĺopatki kaĹźdego bez wzglÄdu na PESEL. Tymczasem historia dotyczÄ
ca uniwersalnych uczuÄ pozwala twĂłrcom na najbardziej skomplikowany napad: transport do Ĺwiata bez trosk i problemĂłw, gdzie minuta po minucie sprĂłbujÄ
wygraÄ nasze serca.