Kot na gorÄ
cym blaszanym dachu / Lampart
Gdy wielka, sĹawna powieĹÄ ma swojÄ
jedynÄ
, rĂłwnie sĹynnÄ
i niemal z niÄ
zroĹniÄtÄ
filmowÄ
ekranizacjÄ, a na ekranowym horyzoncie pojawia siÄ nowa adaptacja, zwykle towarzyszy temu aura nieufnoĹci, poczucie zagroĹźenia i krÄcenie nosem. ZwĹaszcza gdy uznany tekst dotyka spraw wagi narodowej. NiektĂłre utwory o takiej randze â jak na przykĹad "NÄdznicy" â uchroniĹy siÄ przed "ikonicznÄ
" ekranizacjÄ
,
Gdy wielka, sĹawna powieĹÄ ma swojÄ
jedynÄ
, rĂłwnie sĹynnÄ
i niemal z niÄ
zroĹniÄtÄ
filmowÄ
ekranizacjÄ, a na ekranowym horyzoncie pojawia siÄ nowa adaptacja, zwykle towarzyszy temu aura nieufnoĹci, poczucie zagroĹźenia i krÄcenie nosem. ZwĹaszcza gdy uznany tekst dotyka spraw wagi narodowej. NiektĂłre utwory o takiej randze â jak na przykĹad "NÄdznicy" â uchroniĹy siÄ przed "ikonicznÄ
" ekranizacjÄ
, np. dziÄki ciÄ
gĹym, licznym i róşnorodnym wersjom filmowym. Ale zaĹóşmy, Ĺźe Netflix zapowiada nowÄ
odsĹonÄ "Ziemi obiecanej" w formie kilkuodcinkowego serialu. JuĹź czujÄ ten ferment w sieci. OczywiĹcie trudno wyobraziÄ sobie innÄ
wizjÄ "Ziemi" niĹź tÄ WajdowskÄ
z 1975 roku, ale premierze odĹwieĹźonego "Znachora" kilkanaĹcie miesiÄcy temu teĹź towarzyszyĹa panika. Jak siÄ okazaĹo â przesadzona, bo nowy Wilczur siÄ udaĹ, a kultowoĹÄ wersji z 1981 raczej nie ucierpiaĹa. Jak gĹoszÄ
bodaj najsĹynniejsze sĹowa z "Lamparta" piĂłra Giuseppe Tomasiego di Lampedusy: "Aby wszystko zostaĹo po staremu, wszystko musi siÄ zmieniÄ". I oto nadeszĹo nowe â druga adaptacja sĹynnego "Lamparta". SzeĹcioodcinkowy serial Netflixa, przenoszÄ
cy na ekran powieĹÄ z 1958 roku, mierzy siÄ przede wszystkim z filmowÄ
legendÄ
. Nagrodzony w 1963 roku ZĹotÄ
PlamÄ
w Cannes wystawny fresk z Burtem Lancasterem, Alainem Delonem i ClaudiÄ
Cardinale w rolach gĹĂłwnych to przeciwnik wagi ciÄĹźkiej. I choÄ nowiutki miniserial nie dorĂłwnuje arcydzieĹu Luchina Viscontiego â potwierdzajÄ
c tym samym niedoĹcignionÄ
maestriÄ uznanej adaptacji â wcale nie wychodzi z tego starcia na tarczy. WĹoska, netfliksowa produkcja zdaje siÄ dystansowaÄ od wersji sprzed ponad 60 lat â akcentuje nieco inne wÄ
tki, wyciÄ
ga niektĂłre postacie z cienia, pozostaje jednak w zgodzie z dekadenckim duchem powieĹci. Czyni to ponadto potoczyĹcie, niekiedy zachwycajÄ
co, a przede wszystkim bardzo atrakcyjnie pod wzglÄdem audiowizualnym. Przenosimy siÄ wiÄc do czasĂłw Risorgimento, czyli zjednoczenia WĹoch z lat 60. XIX wieku. PoczÄ
tek dekady â wyprawa tysiÄ
ca Garibaldiego dociera na SycyliÄ z misjÄ
przyĹÄ
czenia wyspy do nowo powstajÄ
cego paĹstwa. Tamtejsza arystokracja â a wĹrĂłd z nich ksiÄ
ĹźÄ Fabrizio Corbera di Salina (Kim Rossi Stuart) i jego rodzina â musi skonfrontowaÄ siÄ z nieuniknionymi zmianami spoĹeczno-politycznymi. Wprawdzie, jak mĂłwi sam Don Fabrizio, Sycylijczycy najbardziej nie lubiÄ
, gdy siÄ ich budzi ze snu â autokrytycznie punktujÄ
c tym samym marazm swojej nacji â to jednak kopniak z wĹoskiego buta jest dla Sycylii pobudkÄ
nie do zignorowania, a dla wysoko urodzonych â poczÄ
tkiem kresu ich dominacji na wyspie. ĹwiadomoĹÄ nadchodzÄ
cego zmierzchu skupia siÄ w postaci owego ksiÄcia Saliny, tytuĹowego Lamparta, dojrzaĹego i charyzmatycznego arystokraty o wielu cnotach, choÄ nie bez skazy (Corbera, w obliczu pruderii wĹasnej maĹĹźonki, korzysta z usĹug prostytutek). Wpisany w bohatera przejmujÄ
cy dekadentyzm jest nadrzÄdnÄ
kategoriÄ
, ktĂłra porzÄ
dkuje narracjÄ opowieĹci zarĂłwno w skali makro, jak i mikro. KsiÄ
ĹźÄ bowiem konfrontuje siÄ tyleĹź z postÄpujÄ
cym rozkĹadem dotychczasowego porzÄ
dku spoĹecznego i schyĹkiem swojego niezachwianego wczeĹniej przywileju, co z towarzyszÄ
cym temu poczuciem wĹasnego przemijania oraz nadchodzÄ
cej staroĹci i Ĺmierci. Symbolem tych wszystkich zmian, a takĹźe gĹĂłwnym wÄ
tkiem pierwszej czÄĹci serialu jest relacja ksiÄcia z jego siostrzeĹcem Tancredim Falconerim (Saul Nanni). Wychowany przez wuja, energiczny, czarujÄ
cy, ale konformistycznie nastawiony mĹodzieniec przyĹÄ
cza siÄ do nacjonalistĂłw, a nastÄpnie kieruje swoje zainteresowanie na piÄknÄ
AngelikÄ (Deva Cassel), cĂłrkÄ lokalnego potentata, ktĂłry nagle dorobiĹ siÄ majÄ
tku. MaĹĹźeĹstwo arystokraty i nuworyszki staje siÄ katalizatorem dalszych przemian wokóŠDon Fabrizia, coraz bardziej przygniatanego kolejnymi kompromisami w imiÄ zachowania status quo. O ile emocjonalne serce "Lamparta" niezmiennie sytuuje siÄ w postaci ksiÄcia Saliny, jego prĂłbach oporu wobec nieodwracalnie nasilajÄ
cego siÄ poczucia koĹca oraz niemoĹźnoĹci zatrzymania zmian, o tyle atrakcyjnoĹÄ ekranizacji Viscontiego w znacznej mierze bazowaĹa na kreacjach Delona i Cardinale jako Tancrediego i Angeliki. Ich fotogenicznoĹÄ, frywolnoĹÄ, witalnoĹÄ oraz gwiazdorski blask skupiaĹy na sobie niemal caĹÄ
uwagÄ, co podbijaĹ zresztÄ
barokowy eksces uwielbiany przez Viscontiego. Nowe inkarnacje tychĹźe bohaterĂłw nie zdominowaĹy aĹź tak caĹej historii. Serialowy Tancredi pozostaje uwodzicielski i wiarygodny, ale jedno spojrzenie Delona zapewne zmiotĹoby go z Palermo aĹź do Turynu. W kwestii zagarniania ekranu lepiej wypada Cassel â zupeĹnie inna od Cardinale, ale zdecydowanie majÄ
ca "to coĹ". Gdy zobaczyĹem jÄ
pierwszy raz, pomyĹlaĹem, Ĺźe wyglÄ
da jak mĹoda Monica Bellucci z domieszkÄ
dziewczÄcego chĹodu Elle Fanning. Potem dowiedziaĹem siÄ, Ĺźe Cassel rzeczywiĹcie jest cĂłrkÄ
Bellucci. To, Ĺźe Tancredi i Angelika nie zawĹadnÄli zupeĹnie fabuĹÄ
, ma jednak swoje plusy. OpowieĹÄ zdaje siÄ tym samym bardziej proporcjonalna, panoramiczna i skupiona na rozmaitych kontekstach przemian zachodzÄ
cych w otoczeniu ksiÄ
ĹźÄcej rodziny. NajwiÄkszÄ
bodaj zmianÄ
wzglÄdem "Lamparta" z 1963 jest przedstawienie oraz umiejscowienie w narracji Concetty, jednej z cĂłrek Dona Fabrizia, ktĂłra w produkcji Netfliksa staje siÄ w istocie drugÄ
co do waĹźnoĹci postaciÄ
. WyciÄ
gniÄta z drugiego planu, a takĹźe porzÄ
dnie napisana, inteligentna, choÄ nieszczÄĹliwe zakochana w swoim kuzynie Tancredim, w kaĹźdym odcinku rzuca odrobinÄ nowego ĹwiatĹa na znane z Viscontiego wÄ
tki, a jej subtelna emancypacja stanowi jeden z moich ulubionych elementĂłw wĹosko-brytyjskiego serialu. Concetta w znakomitej interpretacji Benedetty Porcaroli (o anielskiej i bystrej jednoczeĹnie twarzy niczym Adèle Haenel) jest tutaj postaciÄ
znacznie ciekawszÄ
niĹź Tancredi. A historia na tym nie traci. PochylajÄ
c siÄ nad zaletami nowego "Lamparta", nie sposĂłb nie wspomnieÄ o warstwie wizualnej. Rzecz jasna, perfekcjonista Visconti zawiesiĹ poprzeczkÄ niezwykle wysoko, jednak w pejzaĹźu wspĂłĹczesnych kostiumowych produkcji serialowych rzadko spotyka siÄ tytuĹy z takÄ
pieczoĹowitoĹciÄ
traktujÄ
ce historyczne realia i detale. To, Ĺźe kaĹźdy z szeĹciu okoĹogodzinnych odcinkĂłw wypeĹniony jest ciepĹym sĹoĹcem Sycylii, autentycznymi lokacjami, a takĹźe imponujÄ
cÄ
scenografiÄ
, to jedno. Mnie jednak szczegĂłlnie urzekĹa kunsztownoĹÄ strojĂłw, szczegĂłlnie tych kobiecych, z zachowaniem stoĹźkowej sylwetki typowej dla przeĹomu lat 50. i 60. XIX wieku, wĹaĹciwego kroju sukien, ich charakterystycznej wĂłwczas warstwowoĹci, lejÄ
cych rÄkawĂłw i gĹÄbokich dekoltĂłw wieczornych kreacji. Bo choÄ serial â mimo elegijnego tonu â ze swoimi arystokratycznymi perypetiami przypadnie do gustu choÄby fanom oraz fankom "BridgertonĂłw", miĹo dla odmiany obejrzeÄ tak koherentnÄ
i zgodnÄ
z historycznym realizmem produkcjÄ. MoĹźna teĹź zastanowiÄ siÄ, po co nam wĹaĹciwie nowa adaptacja dzieĹa Lampedusy. Visconti, podobnie jak sam autor, wywodziĹ siÄ z klasy zobrazowanej w "Lamparcie" i zgodnie z duchem powieĹci romantyzowaĹ zmierzch bogĂłw, tj. tych, ktĂłrym wĹadza i przywilej rzekomo zostaĹy nadane przez Boga. Netfliksowy serial wcale nie dystansuje siÄ od tej melancholijnej wymowy. Trudno jednak dziĹ szczerze przejÄ
Ä siÄ ograniczeniem wpĹywĂłw arystokratycznych rodĂłw. A moĹźe sedno kryje siÄ gdzie indziej? W uniwersalnym sportretowaniu starcia nowego ze starym? W koĹcu "Lampart" to duĹźym stopniu opowieĹÄ o tym, jak reagowaÄ na nagĹe zmiany i na jakie kompromisy moĹźna lub trzeba pĂłjĹÄ, Ĺźeby nie wypaĹÄ zupeĹnie z pÄdzÄ
cego pociÄ
gu nieustannie dokonujÄ
cej siÄ historii. Mija wĹaĹnie ÄwierÄwiecze XXI wieku â byÄ moĹźe to pierwszy w tym stuleciu czas na dekadenckie nastroje.