Ludzie NEET, czyli trzy razy nic. "Chyba trochę się pogubiłem"
Dni Jaśka upływają na czytaniu kryminałów, rowerowych wycieczkach latem i siłowni zimą. — Nie oczekuję niczego od rodziny. Nie proszę o kasę na imprezy ani o markowe ciuchy. Owszem, jem na ich koszt i nie dorzucam się do rachunków, ale to dla nich żadne obciążenie — mówi chłopak, który zalicza się do grupy NEET.
Dni Jaśka upływają na czytaniu kryminałów, rowerowych wycieczkach latem i siłowni zimą. — Nie oczekuję niczego od rodziny. Nie proszę o kasę na imprezy ani o markowe ciuchy. Owszem, jem na ich koszt i nie dorzucam się do rachunków, ale to dla nich żadne obciążenie — mówi chłopak, który zalicza się do grupy NEET.