Saffron Bloom – Saffron Bloom
Trip-hop nadal żywy. Choć Sepehr Alimagham pochodzi z rodziny irańskich emigrantów, wychowywał się w San Jose w latach 90. jak typowy amerykański nastolatek. Dlatego muzyczną ewolucję Artykuł Saffron Bloom – Saffron Bloom pochodzi z serwisu Nowamuzyka.pl.

Trip-hop nadal żywy.
Choć Sepehr Alimagham pochodzi z rodziny irańskich emigrantów, wychowywał się w San Jose w latach 90. jak typowy amerykański nastolatek. Dlatego muzyczną ewolucję zaczynał od Nirvany i alternatywnego rocka, by z czasem dostrzec hip-hop i elektronikę. Zafascynowany didżejowaniem, sam stanął za deckami, kiedy wyjechał na studia do San Francisco. Tam odkrył dla siebie klasyczne techno z Detroit i house z Chicago. To zainspirowało go do tworzenia własnej muzyki.
Zadebiutował w połowie minionej dekady, ale o swych wczesnych nagraniach niespecjalnie chce pamiętać. W pełni dojrzałą muzykę zaprezentował dopiero na debiutanckim albumie „Shaytoon” z 2020 roku. Był to równie eklektyczny materiał, co jego didżejskie sety. Irański producent dał na płycie wyraz swej miłości do elektroniki z lat 90. Podobne brzmienia zawierał jego drugi album – „Pomegrante Skies” z 2023 roku. Ten sam trop prowadzi do jego najnowszego krążka, zrealizowanego tym razem pod szyldem Saffron Bloom.
Saffron Bloom by Saffron Bloom
Płytę otwiera atmosferyczne „Intro” – zgrabne połączenie tęsknego piano z szeleszczącymi perkusjonaliami. W „Dirge Of The Loenly” uderzają masywne breaki, niosąc eteryczną wokalizę – i w efekcie otrzymujemy pulsujące downtempo w stylu The Orb czy FSOL. „Labirynth Of Losses” i „Jealous Desire” to smolisty trip-hop w stylu dawnych płyt z Mo’Wax. Spowolnione bity uzupełnia tu nawiedzona elektronika, a całość podszyta jest mocno zdubowanym basem.
Więcej energii wprowadza do zestawu „Curtain Call” – soczysty breakbeat, skoncentrowany na chmurnych pasażach klawiszy. „Apathetic Rose” i „Flame Never Dies” przypominają nowojorski illbient: połączenie psychodelicznej elektroniki z ospałymi breakami. „Time’s Up (It’s Over)” uwodzi nastrojową partią jazzowego saksofonu w wykonaniu Sama Weinberga. Całość wieńczy hołd dla muzyki Massive Attack – melodyjny trip-hop w „Ultimate Acceptiance”.
Debiutancki album Saffron Bloom w założeniu miał być opowieścią o nieszczęśliwej miłości. I trzeba przyznać, że składające się na krążek dziewięć nagrań tworzy spójną całość, mocno zanurzoną w oparach namiętności. Już same tytuły nagrań sugerują głębokie emocje – i bez trudu można się ich też doszukać w dźwiękach. Irańczyk wybrał sobie trip-hop jako formę dla opowiedzenia o trudnych uczuciach. To był dobry pomysł. Okazuje się, że estetyka ta nadal może być żywa i nośna.
Delicate 2025
Artykuł Saffron Bloom – Saffron Bloom pochodzi z serwisu Nowamuzyka.pl.