Polscy uchodźcy w Iranie. "W sklepie codziennie ląduje polska szynka"
"Za dziesięć tomanów u polskiego fryzjera można sobie zrobić warszawską ondulację, w pobliskim sklepie codziennie na ladzie lądują polska szynka i kiełbasa. W sklepowej witrynie stoi krakowska szopka, w innej są zdjęcia polskich zabytków, w kolejnej – podświetlone portrety Andersa, Raczkiewicza i Sikorskiego. W reklamie własnego sklepu lub gabinetu najlepiej powołać się na Warszawę – można odnieść wrażenie, że artysta teatru warszawskiego czy wileńskiego od razu ma powodzenie, a krawiec może sobie zapewnić sukces, gdy doda do swojego szyldu, że jest właśnie z Warszawy".
"Za dziesięć tomanów u polskiego fryzjera można sobie zrobić warszawską ondulację, w pobliskim sklepie codziennie na ladzie lądują polska szynka i kiełbasa. W sklepowej witrynie stoi krakowska szopka, w innej są zdjęcia polskich zabytków, w kolejnej – podświetlone portrety Andersa, Raczkiewicza i Sikorskiego. W reklamie własnego sklepu lub gabinetu najlepiej powołać się na Warszawę – można odnieść wrażenie, że artysta teatru warszawskiego czy wileńskiego od razu ma powodzenie, a krawiec może sobie zapewnić sukces, gdy doda do swojego szyldu, że jest właśnie z Warszawy".