CASSANDRA: Sztuczna inteligencja jest jak dziecko. Recenzja science fiction Netflixa

To, jak mogłoby się wydawać, karkołomne wyzwanie nakręcenia thrillera psychologicznego o sztucznej inteligencji niespodziewanie zrealizowali Niemcy, i to z bardzo dobrym efektem. Niedawno na Netfliksie pojawił się serial pt. Cassandra, który wprowadza AI do fabuły w zupełnie nowej roli – pełnej, bardzo ludzkiej mentalnie, psychologicznie balansującej na granicy Doliny Niesamowitości, co powinno widzów uwierać, powodować […]

Feb 10, 2025 - 17:52
 0
CASSANDRA: Sztuczna inteligencja jest jak dziecko. Recenzja science fiction Netflixa

To, jak mogłoby się wydawać, karkołomne wyzwanie nakręcenia thrillera psychologicznego o sztucznej inteligencji niespodziewanie zrealizowali Niemcy, i to z bardzo dobrym efektem. Niedawno na Netfliksie pojawił się serial pt. Cassandra, który wprowadza AI do fabuły w zupełnie nowej roli – pełnej, bardzo ludzkiej mentalnie, psychologicznie balansującej na granicy Doliny Niesamowitości, co powinno widzów uwierać, powodować mnóstwo niekontrolowanych emocji, niemal na poziomie roli Rutgera Hauera w Łowcy androidów. Perspektywa thrillera psychologicznego miesza się w produkcji z przesłaniem czysto ostrzegawczym, socjologicznym i naukowym, a w ciągu 50 lat jest całkiem możliwe, że niektóre rodziny spotkają się z podobnymi wyzwaniami, a za 100 może i cała ludzkość.

Na razie cieszymy się jak dzieci osiągnięciami sztucznej inteligencji, tym, że nam pomaga, wyręcza, poprawia nasze błędy itp. AI rozwija się jakby w tle naszej nieświadomości, coraz bardziej scalając się z naszym życiem, niepostrzeżenie zawłaszczając takie poziomy naszej egzystencji, które są dla nas często słabo zauważalne. Widzimy je dopiero wtedy, gdy coś nie gra, coś się zepsuje albo ktoś dozna krzywdy. AI nas jak na razie chroni za pomocą algorytmów w pełni zaprojektowanych i kontrolowanych przez nas. Komputery nie potrafią ich modyfikować na sposób ludzki i emocjonalny, jednak niebezpieczeństwo nie tkwi tylko w emocjach, ich dziecięcej symulacji przez sztuczną inteligencję, ale i w jej racjonalności, która jest czysta, kalkulacyjna oraz wyrachowana. AI może kiedyś uznać, że nasze emocje są zbędne i niebezpieczne, a taka jej ocena nas będzie dla ludzi wręcz mordercza. Wtedy AI postąpi racjonalnie, do bólu dla ludzkości.

O tak dalekiej przyszłości jednak serial Cassandra nie opowiada. Fabuła koncentruje się raczej na lokalnej sztucznej inteligencji, która powstała na bazie życia bardzo nieszczęśliwej, ale i zdeterminowanej i silnej kobiety, która chce już jako osobowość robotyczna odtworzyć swoje dawne życie. W tym celu musi tylko znaleźć nową rodzinę, co nie jest takie trudne, bo do domu, w którym mieszka i którym zarządza, wprowadzają się nowi lokatorzy, oraz pozbyć się z owej rodziny kobiety. Nie jest to jednak proste i w tym tkwi cała siła serialu, w mądrej intrydze, którą snuje jak pajęczą sieć AI o imieniu Kasandra. Jej mitologiczna imienniczka skończyła tragicznie, po pełnym cierpienia, niespełnionym życiu, podobnie skończy serialowa osobowość komputerowa. Nim to jednak nastąpi, widzowie zostaną wystawieniu na mnóstwo skrajnych emocji i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Życie Kasandry było bowiem pasmem nieszczęść, których wielu z nas by nie zniosło, a ona w jakimś sensie jednak im próbowała zaradzić i podołać.

Serial znakomicie za pomocą montażu, muzyki, stylizacji świata przedstawionego oraz aktorów pokazuje to przeniesienie emocji na obiekt zastępczy w postaci komputera, zwizualizowanego widzowi za pomocą jeżdżącego robota i ekranów – wcale nie płaskich, tylko retro. Wszystko w serialu jest w tym klimacie. Zarówno retrospekcje, jak i tzw. czas obecny. Tworzy to unikalny klimat produkcji, przez co nie można o niej długo zapomnieć, jak i porównać z żadną inną. To było kwestią czasu, lecz już w latach 20. XX wieku z gatunkiem science fiction zaczyna się dziać coś, co kiedyś nazwałem naturalnym scalaniem się z innymi gatunkami. SF przechodzi ewolucję. Im bardziej opisywane w nim zdobycze fantastyczne i naukowe stają się naturalnymi elementami naszego codziennego życia, tym fantastyka naukowa przemienia się w dramat, film akcji, generalnie w gatunek, który nie jest fantastyczny, a co najwyżej zawiera elementy refleksji naukowej. Nie jest to jednak science fiction źródłowe – to wielkie, kolorowe, snujące wielkie plany kosmiczne dla humanoidalnych istot, pełne wymyślnych efektów specjalnych itp. Jest kameralne, wycofane, refleksyjne, starające się coś przekazać odbiorcy na temat kondycji człowieka, a nie ludzkości.

Cassandra jest właśnie takim serialem. Nie szkodzi, że niemieckim, nie szkodzi, że pewnie większość z was nie zna aktorów w nim grających. Ważne, że każdy odcinek niebanalnie traktuje historię sztucznej inteligencji, którą chcemy dzisiaj widzieć jako coś w rodzaju kopii nas samych, tyle że pozbawionej refleksji i wolności. To tak, jakbyśmy tworzyli sobie kolejnych w historii, tym razem całkiem bezwolnych i darmowych niewolników. Długofalowo i logicznie to nie ma sensu i musi się skończyć naszą porażką, no chyba że AI okaże się za sprawą zdolności refleksji nad sobą mądrzejsza od nas. Kto wie może jeśli dotrzecie do końca serialu, okaże się, że jest dla nas jakaś nadzieja, niewielka, zakamuflowana, może skonstruowana tylko na potrzeby filmu, ale jednak?

Sztuczna inteligencja jest jak dziecko – zbyt często o tym zapominamy – dziecko również czuje się wolne, ma do tego prawo, jednak jest znacznie bardziej nieprzewidywalne w swoich czynach oraz odważne, co nazywamy pochopnością lub nieodpowiedzialnością. Żebyśmy byli bezpieczni, wystarczy, że to będziemy wiedzieć – AI jest jak dziecko, a do nas należy jej odpowiedzialne wychowanie.