Miasto demonów - recenzja filmu
Twórcze połączenie Johna Wicka, Domu Latających Sztyletów oraz Wilczego Stada z elementami niezamierzonej komedii. Tak w skrócie można by opisać Miasto Demonów, nowy japoński film od Netflixa. Czy warto go obejrzeć?Zacznijmy od oczywistych nawiązań. Początek filmu zwiastuje, że będzie to ni mniej, ni więcej tylko japoński John Wick. Podobny samochód, podobna atmosfera, podobne sceny walki. Z małym zastrzeżeniem, że technicznie jest o wiele gorzej. Co prawda krew jest nieco gęstsza i wylewa się z ciał pomordowanych w większych ilościach, jednak...Zobacz pełną treść wpisu w serwisie naEKRANIE.pl


Zobacz pełną treść wpisu w serwisie naEKRANIE.pl