"Dojrzewanie" wywołuje koszmary swoim wglądem w nastoletni świat – recenzja miniserialu Netfliksa
„Dojrzewanie”, brytyjski miniserial Jacka Thorne’a i Stephena Grahama, to psychicznie... The post "Dojrzewanie" wywołuje koszmary swoim wglądem w nastoletni świat – recenzja miniserialu Netfliksa appeared first on Serialowa.

„Dojrzewanie”, brytyjski miniserial Jacka Thorne’a i Stephena Grahama, to psychicznie wymagający, ale wart trudnych emocji seans. Historia chłopca oskarżonego o zbrodnię okazuje się inna, niż można się było spodziewać.
Jack Thorne i Stephen Graham są na fali. Pierwszy z nich dopiero co pozytywnie zaskoczył nas „Toksycznym miastem”, drugi urzekł rolą Sugara w „Tysiącu ciosów”, a już na Netfliksie wylądowała stworzona i napisana przez nich produkcja, w której Graham gra także jedną z głównych ról. „Dojrzewanie” („Adolescence”), wyreżyserowane przez Philipa Barantiniego („Punkt wrzenia”), to czteroodcinkowy miniserial (widziałam przedpremierowo całość) który można uznać za jeden z najjaśniejszych punktów w filmografii wszystkich trzech wymienionych panów, a przecież poprzeczka jest w tym wypadku wysoko. Spróbuję uzasadnić tę pochwałę bez wielkich spoilerów, bo serial w jakiejś części – chociaż mniejszej, niż się spodziewałam – bazuje na tajemnicy, co właściwie się wydarzyło i kto ponosi za to winę.
Dojrzewanie – o czym jest brytyjski serial Netfliksa?
Ta brytyjska premiera okazuje się bardzo ambitna już w samej formie. Dostawaliśmy w ostatnich latach takie eksperymenty. Wspomniany „Punkt wrzenia” to film jednoujęciowy (za zdjęcia w „Dojrzewaniu” odpowiada zresztą ten sam autor, Matthew Lewis), pamiętamy też sceny z „Detektywa” czy cały odcinek „The Bear”, zostaliśmy więc na te chwyty nieco uodpornieni. Jednak twórcy miniserii poszli jeszcze dalej w takiej formule i każdy z czterech odcinków jest takim osobnym pojedynczym ujęciem. Na dodatek nie chodzi tu o popisy dla samych popisów – taka praca kamery za każdym razem pasuje do fabularnych, społecznych i moralnych kwestii, jakie „Dojrzewanie” porusza, niezależnie od danego odcinka, mimo że każdy z nich jest tak odmienny.
Zaczynamy od zatrzymania i przesłuchania trzynastolatka, Jamiego Millera (imponujący debiutant, Owen Cooper). Wyciągnięty z domu o świcie, trafia na komisariat, a za wiozącym chłopca autem podążają zdezorientowani rodzice, Eddie (Graham) i Manda (Christine Tremarco, „Policjant”), oraz siostra, Lisa (Amélie Pease).
Rodzina nie zna tego świata, wraz z nią dowiadujemy się więc, jak wyglądają procedury przy zatrzymaniu nieletniego podejrzanego o poważną zbrodnię. Momentami przechodzimy też płynnie od towarzyszenia bliskim Jamiego do przyglądania się pracy detektywów, Luke’a Bascombe’a (Ashley Walters, „Top Boy”) i Mishy Frank (Faye Marsay, „Andor”).
Dojrzewanie to i thriller, i dramat psychologiczny
Technika jednego ujęcia pozwala w intensywnych emocjonalnie scenach jeszcze wzmocnić atmosferę i podkreślić zagubienie wrzuconych w obcą rzeczywistość Millerów. A gdy syn wskaże ojca jako dorosłego uprawnionego do udziału w przesłuchaniach, wspólnie z Eddiem dowiemy się, o co policja oskarża niewinnie wyglądającego, ubranego w, dodatkowo podkreślającą jego dziecinność, za dużą przydziałową bluzę, nieprzyznającego się do winy nastolatka.
I chociaż 1. odcinek jest równocześnie wciągający i przytłaczający, umiejętnie oscylując między gwałtownymi zwrotami akcji a monotonią procedur, wywracając przy tym nasze oczekiwania wobec postaci, to odcinek kolejny przeraził mnie bardziej. Bascombe i Frank w próbach wyjaśnienia sprawy trafiają do szkoły Jamiego. I jest to mikrokosmos absolutnie koszmarny.
Przemęczeni, wypaleni nauczyciele, prześladowania rówieśnicze na każdym kroku, dotyczące zresztą także Adama (Amari Bacchus), syna detektywa Bascombe’a, który pomoże ojcu rozumieć język mediów społecznościowych, niosący inne sensy niż te dostępne dorosłym. Manofera i trzynastoletnie dzieciaki? Tak, a do tego buzujące hormony, brak autorytetów, marzenia o popularności i niemożność uchwycenia samych siebie. Wszak na ileś pytań o przyczyny własnego postępowania nastoletni przesłuchiwani odpowiadać będą szczerym „nie wiem”. A taka – niedofinansowana i przeludniona – szkoła nie pomoże im znaleźć innej odpowiedzi, mimo dobrych chęci tej garstki pedagogów, którzy nie poddali się jeszcze i nie ograniczają się do puszczania na każdym przedmiocie filmu.
Dojrzewanie – wyjątkowa forma, ale i wstrząsająca treść
Nie ma kiedy odpocząć po tej szkolnej traumie i nabraniu przekonania, że świat wkrótce upadnie, bo 3. odcinek, najlepszy, to kolejna zmiana scenerii i niesamowicie mocny seans. Obserwujemy sesję Jamiego z psycholożką (Erin Doherty z „Tysiąca ciosów” – ale tu bez wspólnych scen z Grahamem), a fascynującym rozważaniom o klasowych różnicach językowych, o poczuciu własnej wartości i o rodzinie towarzyszą takie emocjonalne wahania, że po tej godzinie można czuć wyczerpanie bliskie temu, które staje się udziałem samej psycholożki, zderzonej z niejednoznacznym przypadkiem.
Na tle tych trzech odcinków, wymagających ciągłego skupienia i hartu ducha, finałowa odsłona „Dojrzewania” wyróżnia się większym spokojem, nawet jeśli pod spodem wciąż buzują frustracje i stresy, które i tu miejscami wybuchają. Trochę jakby pył bitewny opadł, trzeba leczyć rany. Tym razem oglądamy to, jaki wpływ sytuacja z Jamiem ma na jego bliskich. Zmierzamy do rozstrzygnięć i kibicujemy próbom „sklejenia” ciężko doświadczonej rodziny. I chociaż uważam ten odcinek za konieczne domknięcie historii, doceniam jego zniuansowanie i świetne aktorstwo (zwłaszcza Grahama), to miałam poczucie, że zanadto wygasła tu energia wcześniejszych godzin, gdzieś zgubiła się wyjątkowość poprzednich konfrontacji.
Dojrzewanie – czy warto oglądać serial Netfliksa?
Nie zmienia to jednak mojej wysokiej oceny miniserialu. Oczywiście, można by na siłę ponarzekać – i gdyby to było true crime, pewnie narzekałabym bardziej – że chociaż wprost w pewnym momencie pada stwierdzenie, jak niesprawiedliwa jest sława oprawców wobec zapomnienia ich ofiar, to mamy do czynienia z opowieścią właśnie o podejrzanym i jego bliskich, podczas gdy ofiara zdaje się żyć tylko w pamięci zbuntowanej szkolnej przyjaciółki (Fatima Bojang). Jednak „Dojrzewanie” okazuje się na tyle psychologicznie pogłębione, na tyle zainteresowane różnymi kontekstami (wywieraną na chłopców presją, by byli tradycyjnie męscy, dylematami rodziców, czy coś mogli zrobić lepiej, procedurami, które czasem działają, gdy coś już się stanie, ale zapobiegać nie pomagają), że przyjęta tu perspektywa przekonuje.
„Dojrzewanie” to bardzo trudny seans, wymagający podążania w skupieniu za kamerą, ale też poradzenia sobie z emocjami, jakie budzi. W tym z przerażeniem, że urocze dzieci, które w różnych odcinkach widzimy na słodkich zdjęciach podczas czołówki, niepostrzeżenie mogą zmienić się w ludzi obcych, bezwzględnych dla innych, jeszcze niedojrzałych i nieodpowiadających za siebie w pełni, ale już groźnych.
Jednak to nie tylko ponura wizja wieku nastoletniego, ale też opowieść o trudnym dojrzewaniu dorosłych do poradzenia sobie z tragedią i przyjęcia niewygodnych prawd. Kamera – kamerą. Ale jak to jest fenomenalnie napisane! Naprawdę mocna rzecz, dla niektórych może psychologicznie aż za ciężka, ale zdecydowanie warta uwagi i należąca do czołówki co najmniej kwartału.
Dojrzewanie dostępne jest na Netfliksie
The post "Dojrzewanie" wywołuje koszmary swoim wglądem w nastoletni świat – recenzja miniserialu Netfliksa appeared first on Serialowa.